Co się dzieje z mistrzami olimpijskimi? Rosjanie przegrywają wszystko

Rok przed igrzyskami Liga Światowa dla nikogo nie jest najważniejszą imprezą. Dlatego trenerzy dają odpocząć swoim gwiazdom, co przekłada się na wyniki. Ale aż tak źle, jak Rosjanie, nie gra nikt.

Aktualni mistrzowie olimpijscy grają w dywizji mistrzowskiej, w grupie B z Polakami. I to od meczów z Biało-Czerwonymi rozpoczęli rozgrywki, przegrywając w Gdańsku raz w trzech setach i raz w pięciu. I ten punkt ugrany w Polsce jest nadal ich jedyną zdobyczą, bowiem przegrali następne cztery spotkania i na półmetku rozgrywek są w sytuacji niemalże beznadziejnej. Żaden inny zespół w dywizji mistrzowskiej nie ma tak złych wyników.
[ad=rectangle]
W tym roku w sześciu spotkaniach Rosjanie wygrali zaledwie 4 sety, a ich ostatnie dwa mecze z Irańczykami obnażyły zaskakującą niemoc sportową. Mimo, że występowali przed własną publicznością, podopieczni trenera Andrieja Andrieja Woronkowa grali jeszcze gorzej niż w pierwszych meczach z Polską. - Wiedzieliśmy, że początek rozgrywek będzie dla nas bardzo trudny, ale to, w jak słabej jesteśmy dyspozycji, to dla mnie szok. Nie będę na gorąco komentować tego, co się dzieje, bo w emocjach łatwo o ostre słowa. Teraz musimy jak najszybciej wyciągnąć odpowiednie wnioski - przyznał sekretarz generalny rosyjskiego związku Aleksander Jeremienko.

Rok przedolimpijski w siatkówce zawsze naznaczony jest walką o awans na igrzyska, co dla zespołów, zwłaszcza z Europy, jest trudniejszym wyzwaniem niż same mecze na igrzyskach. Wszystkie najmocniejsze reprezentacje przygotowują się przede wszystkim albo do jesiennego Pucharu Świata albo do wewnątrzkontynentalnych kwalifikacji. Liga Światowa traktowana jest w tym roku po macoszemu lub jako poligon doświadczalny. Często występują w niej gracze z rezerw, a kluczowi zawodnicy odpoczywają po ciężkim sezonie ligowym i zbierają siły na poważne wyzwania o stawkę bardziej znaczącą niż milion dolarów do podziału.

Taką właśnie strategię najwidoczniej przyjął również szkoleniowiec reprezentacji Rosji, która we wrześniu będzie walczyć w Pucharze Świata, a w październiku bronić tytułu mistrza Europy. W czternastce, którą wystawia od początku rozgrywek, brakuje rozgrywających Siergieja Grankina i Siergieja Makarowa, środkowego Dmitrija Muserskiego i atakującego Nikołaja Pawłowa. Ci zawodnicy są jednak w szerokim składzie, bo prawdopodobnie Woronkow chciał powtórzyć swój manewr sprzed roku. W minionym sezonie "Sborna" również zaczęła rozgrywki Ligi Światowej bez swoich gwiazd (wtedy priorytetem były wrześniowe mistrzostwa świata) i przegrali cztery pierwsze mecze, ale potem grali coraz lepiej z kolejki na kolejkę, a wypoczęte gwiazdy systematycznie dołączały do składu. Obecnie nie widać jednak żadnego progresu, a rosyjscy kibice mogli czuć się nawet lekko zażenowani patrząc jak w Kazaniu Irańczycy poradzili sobie z ich reprezentantami jak z juniorami. I to dwukrotnie.

W zeszłym sezonie w kadrze naszych wschodnich sąsiadów zabrakło dwóch graczy z igrzysk, obu bardzo ważnych, rozgrywającego Aleksander Butki oraz przyjmującego Siergieja Tietiuchina. Butkę zastępował doświadczony Makarow, ale działacze rosyjscy nie byli zadowoleni z jego gry ani wyników osiągniętych przez Rosję (piąte miejsce i w Lidze Światowej i na mistrzostwach świata). Przed tegorocznym sezonem ustalono, że Butko musi wrócić do reprezentacji. W kadrze Rosji obowiązuje limit dwóch obcokrajowców z rosyjskim paszportem, a jedno z miejsc zajmuje Dmitrij Muserski, którego pozycja w reprezentacji jest niepodważalna. Drugim był atakujący Pawłow. - Niestety sytuacja jest taka, że Nikołaj Pawłow i Sasza Butko nie mogą grać razem dla drużyny narodowej. Z całym szacunkiem dla Pawłowa, który jako junior grał w mojej drużynie, ale nadszedł czas by ustalić jakie są nasze priorytety. W chwili obecnej zespół bardziej potrzebuje Aleksandra Butko - ocenił przed sezonem jeden z najbardziej utytułowanych rosyjskich trenerów. Miał też na myśli powrót do pełnej dyspozycji zdrowotnej Maksima Michajłowa, atakującego, którego zastępował Pawłow. Istotnym czynnikiem jest także to, że Pawłow ma ogromne problemy z kolanami.

Rosjanie po 6 meczach LŚ mają zaledwie jeden punkt
Rosjanie po 6 meczach LŚ mają zaledwie jeden punkt

Sądząc po wynikach i jakości gry drużyny, to powrót Butko niewiele jednak wniósł i "Sbornej" zapowiada się kolejny niezbyt udany sezon. Kolejny, bo prawda jest taka, że mistrzowie olimpijscy nie grają źle od sześciu tygodni. Oni grają coraz gorzej od igrzysk w Londynie. Jeszcze w 2013 wygrali Ligę Światową oraz Mistrzostwa Europy, ale zawdzięczali to przede wszystkim fenomenalnej dyspozycji Nikołaja Pawłowa, który sam wygrywał mecze. W 2014 było już o wiele gorzej, rzutem na taśmę weszli do turnieju finałowego we Florencji, ale oba mecze grupowe zagrali słabo i nie dotarli do półfinałów. Mistrzostwa świata w ich wykonaniu również nie były zbyt udane, także nie weszli finałowej czwórki. Wygrali mecz o piąte miejsce z Iranem, co dla mistrzów olimpijskich było o wiele gorszym wynikiem, niż się spodziewano. Nie da się ukryć, że od momentu objęcia reprezentacji Rosji przez trenera Woronkowa (marzec 2013) stacza się ona po równi pochyłej. Jest to tym bardziej zaskakujące, że sama liga rosyjska jest coraz mocniejsza, a wszyscy rosyjscy siatkarze grają właśnie tam, co dla szkoleniowca drużyny narodowej jest sytuacją wymarzoną i powinno sprzyjać rozwojowi reprezentacji.

Jeżeli podopieczni trenera Woronkowa przegrają dwumecz z Polakami i pożegnają się z awansem do turnieju finałowego Ligi Światowej to będzie to na pewno sygnał alarmowy dla rosyjskiej siatkówki. W ciągu ostatnich dziesięciu lat "Sborna" tylko dwa razy nie awansowała do finałów, w 2005 i w 2012, a ten drugi raz był z premedytacją, bowiem ówczesny trener Władimir Alekno szykował wtedy formę na igrzyska w Londynie. I przyszykował dobrze, bo zdobyli upragniony złoty medal, a finaliści Ligi Światowej (Polska i USA) odpadli w ćwierćfinałach.

Teraz przed Rosjanami kolejny dwumecz Ligi Światowej - w Kazaniu z Polakami. Będą to dla nich niezwykle ważne spotkania, bo oprócz utrzymania choć cienia szans na awans do finałów w Rio de Janeiro, chcą również zatrzeć złe wrażenie przed własną publicznością po paskudnych klęskach z Iranem. Swoje szanse upatrują w tym, że Biało-Czerwoni będą wymęczeni upiorną 26-godzinną podróżą z Chicago do Kazania i wciąż odczuwają skutki ciągłych zmian stref czasowych. Czy podopieczni trenera Stephane Antigi wytrzymają rosyjski napór i własne zmęczenie czy też jednak Rosjanie przypomną sobie, że umieją grać w siatkówkę, zobaczymy już w piątek i sobotę.

Źródło artykułu: