- W ogóle nie zastanawiałem się nad tym, że ten mecz będzie moim debiutem na stanowisku selekcjonera. Najważniejsze było jak wypadniemy. Zespół turecki liczy się w Europie. W Baku mówi się, że jest jednym z faworytów igrzysk. Cieszymy się, że początek turnieju był tak udany. Jednak w euforię nie popadamy. Z pokorą podchodzimy do rywalizacji - powiedział po spotkaniu Jacek Nawrocki.
[ad=rectangle]
Dla polskich siatkarek, marsz po historyczne zwycięstwo stanowił istną drogę przez mękę. Po trzech setach nasze zawodniczki przegrywały bowiem 1:2 i niewiele wskazywało na to, że będą w stanie odmienić losy meczu. Ostatecznie jednak udało się Biało-Czerwonym przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. - Nerwy wpłynęły "na falowanie gry". Sporą wartość w zespole wnosiły indywidualne poczynania zawodniczek, ale najważniejszym było to, że mieliśmy drużynę. Wchodzące na zmiany miały wpływ na losy spotkania i to bardzo cieszy - przyznał opiekun reprezentacji.
Kolejnym przeciwnikiem podopiecznych Jacka Nawrockiego, będą w poniedziałek Azerki, które w pierwszym meczu gładko pokonały Rumunię. Szkoleniowiec nie ukrywa, że jego zespół po raz kolejny czeka trudne zadanie. - Azerbejdżan to silny zespół, mający w swoim składzie kilka naturalizowanych zawodniczek. Jest to ekipa o mocnych poczynaniach ofensywnych, dysponująca dynamiczną zagrywką z wyskoku. Będziemy starać się odrzucać zespół rywalek od siatki - przyznał Jacek Nawrocki.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)