Tą koncentrację było widać od pierwszej do ostatniej piłki poniedziałkowego starcia w Łuczniczce. Przyjezdne zdominowały rywalizację na parkiecie, w żadnym secie nie pozwalając zdobyć siatkarkom Pałacu Bydgoszcz minimum dwudziestu punktów. Tym samym w rewanżu Budowlani Łódź potrzebują dwóch wygranych setów, by zapewnić sobie awans do kolejnej, już ostatniej rundy batalii o piąte miejsce.
[ad=rectangle]
[tag=30299]
Sanja Popović[/tag], Ewelina Sieczka, Valerie Courtois - mając w składzie takie nazwiska śmiało można było aspirować do walki o najwyższe cele w Orlen Lidze. Problem w tym, że łodzianki walkę o medale pogrzebały nie w przegranych starciach z PGE Atomem Treflem Sopot, a w pierwszych meczach rundy zasadniczej, kiedy "rozdawały" punkty teoretycznie słabszym od siebie. Teraz gdy Budowlanych nie ma w czołowej czwórce pozostaje walczyć o pozycję, które może dać grę w europejskich pucharach. - Jestem zadowolony z postawy moich podopiecznych. Chcieliśmy awansować do czwórki, ale nie potrafiliśmy pokonać mocnej drużyny z Sopotu. Wygrane starcie w Bydgoszczy przybliżyło nas do nowego celu, jakim jest zajęcie piątego miejsca - zaznaczył trener łodzianek.
Przed poniedziałkowym meczem faworytem rywalizacji była drużyna gości. O ile można było się zatem spodziewać zwycięstwa łodzianek, o tyle rozmiary tej wiktorii są już niespodzianką. Dotychczas bowiem w fazie play-off bydgoszczanki prezentowały lepszą siatkówkę niż w fazie zasadniczej. - Pojedynek pokazał spore różnice jakie dzielą obie drużyny na kilku pozycjach. Ciężko rywalizować z zespołem w którym gra tak dobra prawoskrzydłowa jak Sanja Popović. Chorwatka to jedna z najlepszych jak nie najlepsza siatkarka na tej pozycji w lidze. Tymczasem mój zespół ma aktualnie duże problemy na prawym skrzydle. Po takim meczu w ogóle ciężko szukać usprawiedliwień, ale oprócz problemów na prawym ataku zabrakło nam przede wszystkim woli walki - przyznał Adam Grabowski.
Po wyjazdowym starciu z Developresem SkyRes Rzeszów Małgorzata Skorupa przyznała, że nie potrafi już znaleźć pomysłów na wytłumaczenie kolejnych porażek swojego zespołu. W poniedziałkowy wieczór kapitan Pałacu znów musiała tłumaczyć się przed dziennikarzami. - Po raz kolejny mecz kompletnie nam nie wyszedł. Od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego byłyśmy w defensywie. Rywalki były sportowo lepsze. W mojej opinii brakuje nam woli walki i cały czas prześladują nas błędy własne. Próbujemy np. ryzykować zagrywką, ale dotychczas niewiele z tego wychodzi - stwierdziła środkowa bydgoszczanek.