Gospodarzem tegorocznego Final Four Ligi Mistrzyń, który odbędzie się w Szczecinie w dniach 4-5 kwietnia, jest Chemik Police. Podopieczne Giuseppe Cuccariniego po raz pierwszy zagrają nie tylko w finale, ale również sam udział w rozgrywkach był ich debiutem. Joanna Żurowska przypomniała, że klub nie planował ubiegać się o organizację Final Four, jednak został o to poproszony przez Europejską Konfederację Piłki Siatkowej.
[ad=rectangle]
- Nasza sytuacja jest specyficzna, bo kiedy pojawiły się pierwsze głosy na temat organizacji finałowego turnieju, trener Cuccarini był temu przeciwny. Ja również podzielałam jego opinię, ponieważ w pierwszym roku gry w Lidze Mistrzyń byłaby to droga na skróty. Nie złożyliśmy więc swojej oferty, ale otrzymaliśmy zaproszenie do współpracy ze strony CEV. Uznaliśmy, że jest to ogromne wyróżnienie. Oczywiście przed podjęciem decyzji musieliśmy uzgodnić to z trenerem. Ten doszedł do wniosku, że drużyna jest gotowa, dlatego warto tę drogę ostatecznie skrócić - przyznaje prezes Chemika Police.
Joanna Żurowska cieszy się z faktu, że postawa drużyny w fazie grupowej Ligi Mistrzyń, a także dobra organizacja klubu nie uszła uwadze przedstawicieli europejskiej federacji. - Nie byłoby Final Four, gdyby nie sukces Chemika w fazie grupowej. Nasza drużyna pokazała, że może wygrać z najlepszymi, bo pokonała przecież Dynamo Kazań i Rabitę Baku. Ten sukces jest możliwy również dzięki wsparciu naszego partnera, grupy Azoty. Jesteśmy bardzo dumni że mamy takiego partnera. Jednocześnie jest to dla nas również wielkie zobowiązanie. Sponsor to marka najwyższych standardów, dlatego my również musimy robić wszystko, żeby stawać na najwyższym poziomie - komentuje.
Turniej ma być świetną okazją do promocji żeńskiej siatkówki w Polsce. - Honorowy patronat nad zmaganiami objął Bronisław Komorowski. Jesteśmy bardzo dumni, że dzięki temu ranga wydarzenia jeszcze bardziej została podniesiona. Zrobimy wszystko, by Polska nie była kojarzona wyłącznie z turniejami o wysokiej randze, które odbywają się w siatkówce męskiej. Chcemy, żeby Final Four przeszedł do historii, a siatkówka żeńska również odnosiła sukcesy - dodaje prezes ekipy z województwa zachodniopomorskiego.
Finałowy turniej Ligi Mistrzyń zbiega się z Wielkanocą, jednak Joanna Żurowska przekonuje, że nie oznacza to niewielkiego zainteresowania biletami. - W pierwszym etapie puściliśmy do sprzedaży największą trybunę, która ma około 2 600 miejsc. Zakładam, że będziemy mieć kolejne mecze, gdy Azoty Arena wypełni się po brzegi. Ze względu na okres świąteczny początkowo obawialiśmy się o frekwencję, jednak okazało się, że niesłusznie. Okazuje się, że widocznie rodziny przyjeżdżają do mieszkańców Szczecina, którzy z powodu Final Four stali się gospodarzami wielkanocnych spotkań - informuje Joanna Żurowska.
Jakie cele stawiane są przed drużyną Giuseppe Cuccariniego? - Wszyscy bylibyśmy szczęśliwi, gdyby powtórzył się schemat z ubiegłego roku, gdy beniaminek wygrał Orlen Ligę. Mamy duże ambicje - wiadomo, że jeśli się gra w takim turnieju, to mierzy się w jak najwyższe cele. W finale grają jednak najlepsi z najlepszych, więc dla nas sam występ w meczu o złoty medal byłby naprawdę dużym osiągnięciem - zaznacza prezes Chemika Police.