Ograniczony budżet oraz krótka ławka rezerwowych sprawiają, że AZS nie stawia w tym sezonie na rozgrywki europejskie. Po odpadnięciu z Pucharu CEV trafił na najmocniejszego z możliwych rywali w Challenge Cup. Choć pierwsze spotkanie z włoską drużyną momentami miało wyrównany i zacięty przebieg, końcowy wynik był rozczarowujący dla kibiców w hali Urania. Nie udało się zdobyć nawet seta, co przed rewanżem stawia olsztynian w arcytrudnej sytuacji.
Wprawdzie w ostatniej kolejce pierwszej rundy PlusLigi gracze z Olsztyna mieli okazję poprawić sobie nastroje, wygrywając w Bydgoszczy z miejscową Delectą 3:1, co dało im ostatecznie czwarte miejsce w tabeli przed rundą rewanżową. Jednak Sisley, który bardzo słabo zaczął rozgrywki Serie A, zdaje się na dobre łapać swój rytm. Po wygranej w Olsztynie, w ostatnią niedzielę efektownie pokonał dotychczasowego lidera włoskiej ligi, Itas Diatec Trentino. Aktualnie zajmuje szóste miejsce w tabeli i może być już spokojniejszy o kwalifikację do Pucharu Włoch. Uzyskuje ją osiem pierwszych drużyn z tabeli po pierwszej rundzie Serie A. Do jej końca pozostał tylko jedna kolejka.
Aby uzyskać awans do drugiej rundy pucharu Challenge, AZS Olsztyn będzie musiał nie tylko pokonać Sisley'a w jego własnej hali, ale dodatkowo wygrać "złotego seta".