Gdańszczanie po przerwie nadal w formie - relacja z meczu Lotos Trefl Gdańsk - Transfer Bydgoszcz

W ramach 18. kolejki na granicy Gdańska i Sopotu do boju stanęły drużyny o podobnym potencjale sportowym. Ponownie lepsi okazali się siatkarze Lotosu, tym razem jednak dopiero po tie-breaku.

Mecz, atakiem po bloku, rozpoczął Konstantin Cupkovic, by po chwili powtórzyć skuteczne zagranie (0:2). W pierwszych minutach spotkania lepiej wyglądała gra przyjezdnych (2:6, 3:7). Na regulaminowy czas siatkarze zeszli po nieudanej zagrywce Falaschiego (4:8). Jednak tuż po przerwie gdańszczanie zaczęli odrabiać straty. W polu serwisowym punkty zdobywał Mateusz Mika (7:8). Po zachowaniu gospodarzy na boisku, widać było przebytą przerwę świąteczną. W szeregach Lotosu panował niespotykany wcześniej chaos. Mimo to, drużyna plasująca się na trzecim miejscu w tabeli nie pozwoliła sobie na znacznie rozluźnienie (12:14). Drugą przerwę wywołał pojedynczy blok Justina Duffa na Bartoszu Gawryszewskim  (13:16, 17:19). Tym samym końcówka seta ponownie należała do bydgoszczan (18:22, 20:24). Odsłonę zakończył blok Jarosza na Mice (20:25).
[ad=rectangle]
Kolejny set od początku był bardziej wyrównany (2:1, 3:3). Gdańszczanie zaczęli wyciągać pozytywne wnioski i ustawiać bardziej wyrównany blok na skrzydłowych Transferu (5:3, 7:7). Jednakże przyjezdni nie zwalniali tempa. Efektownie z szóstej strefy atakował Andrew John Nally, a przerwę wywołał atak na środku Wojciecha Grzyba  (8:7, 11:10). Spotkanie w Ergo Arenie mocno przypominało to z Łuczniczki. W pierwszej fazie rundy zasadniczej obydwie drużyny także stoczyły bardzo zacięty bój, gdzie pierwszy set padł łupem bydgoszczan, natomiast w kolejnych lepsi okazali się podopieczni Anastasiego  (16:12, 18:15). Ostatnie minuty drugiego seta obfitowały w zepsute serwisy obydwu drużyn, jednak także zwiastowały zwycięstwo Lotosu Trefla (20:18, 23:21). Grą na przewagi i blokiem na Cupkoviciu wygrali gospodarze (26:24).

Gdańszczanie po meczu z Transferem umacniają się na wysokiej pozycji w tabeli
Gdańszczanie po meczu z Transferem umacniają się na wysokiej pozycji w tabeli

W trzeciej partii gra ponownie rozgrywana była punkt za punkt (2:3). Na lewym skrzydle kiwał Jarosz, natomiast blokiem zatrzymany został Wierzbowski (7:9). W całym spotkaniu nie do końca pewny był Murphy Troy, który zazwyczaj w znacznej mierze odpowiadał za kolejne oczka zdobywane dla swojego zespołu (12:15). Przerwę techniczną wywołał atak po skosie Jarosza (13:16), a po stronie Lotosu odgwizdane zostało przejście linii środkowej boiska. Pomimo zmian całej szóstki w szeregach gospodarzy, Transfer sukcesywnie powiększał swoją przewagę. Serwis na wagę seta zepsuł natomiast Artur Ratajczak, odbierając Treflowi możliwość walki o kolejne trzy punkty w lidze (14:22, 16:25).

Czwarty set rozpoczął się dwoma skutecznymi blokami na atakującym Transferu, natomiast na środku punktowali Grzyb i Gawryszewski (2:0, 6:4). Pierwszy regulaminowy czas odbył się po błędzie w odbiciu przyjmującego drużyny przeciwnej (8:5). Jednak po chwili ponownie na tablicy wyników widniał remis (10:10). Zdecydowanie nie było to najlepsze spotkanie rozgrywane w Ergo Arenie. Mimo to, obfitowało w wiele emocji (12:13, 14:14). Jedynym mankamentem była znaczna ilość zepsutych serwisów. Widowisko ratowali Schwarz i Mika doprowadzając tym samym do tie-breaka (25:23).

Pierwsze minuty ostatniej odsłony dawały więcej nadziei gdańszczanom (2:1, 5:3). Efektownym blokiem na Jaroszu popisał się Gawryszewski, a zmiana stron nastąpiła po autowej zagrywce atakującego bydgoskiej ekipy (8:5). Podobnie jak w poprzednich partiach był to element dominujący (9:7, 11:9). Piłkę meczową zakończył mocnym atakiem nad blokiem Troy (15:10).

Lotos Trefl Gdańsk - Transfer Bydgoszcz 3:2 (20:25, 26:24, 16:25, 25:23, 15:10)

Trefl: Falaschi, Schwarz, Grzyb, Troy, Mika, Gawryszewski, Gacek (libero) oraz Wierzbowski, Schulz, Stępień, Stolc, Ratajczak.

Transfer: Woicki, Duff, Jarosz, Cupkovic, Gunia, Nally, Murek (libero) oraz Marshall, Waliński, Wolański, Jurkiewicz.

MVP: Murphy Troy (Lotos Trefl Gdańsk)

Źródło artykułu: