Łodzianki dopiero na koniec roku doczekały się pierwszego w sezonie 2014/2015 ligowego zwycięstwa za trzy punkty. Developres SkyRes Rzeszów nie był w stanie w minioną niedzielę ugrać nawet seta w starciu z Budowlanymi. - Długo czekałyśmy na pełną pulę i, podobnie jak ostatnio po przegranym meczu pytana o emocje i wrażenia nic nie mogłam powiedzieć, tak i teraz nie potrafię. Jedynie tyle, że okropnie, okropnie się cieszymy. Może nie był to super piękny mecz, ale wygrałyśmy i to jest dla nas akurat najważniejsze - przyznała w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl wyraźnie szczęśliwa po meczu 13. kolejki Gabriela Polańska.
[ad=rectangle]
Najcięższe chwile gospodynie przeżywały w trzeciej partii, w której przegrywały już kilkoma punktami. Dopiero w samej końcówce przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść, dzięki czemu całe spotkanie zakończyły wynikiem 3:0. To o tyle istotne, że we wcześniejszych meczach nawet gdy prowadziły 2:0 o końcowym rezultacie decydować musiały tie-breaki. - Te przegrywane trzecie sety to już taka nasza specjalność. Jak już wygrywamy dwie pierwsze partie to gdzieś wkrada się coś takiego, nie wiem czy akurat rozluźnienie jest tu dobrym słowem, co powoduje, że gramy zupełnie inaczej niż wcześniej. Musimy to jakoś przezwyciężyć - wyjaśniła doświadczona środkowa bloku.
Po serii spotkań z wyżej notowanymi przeciwnikami starcie z rzeszowiankami wydawało się idealną okazją do przełamania kiepskiej passy zespołu Błażeja Krzyształowicza. - Powiem szczerze, że nie patrzyłyśmy przed tym meczem na to, że gramy z beniaminkiem czy zespołem teoretycznie słabszym od nas. To było dla nas bardzo trudne spotkanie ale to, że akurat były to dziewczyny, które grają pierwszy sezon w ekstraklasie, na pewno trochę nam pomogło, bo z taką grą, jaką prezentowałyśmy, pewnie ciężko byłoby wygrać z górą tabeli - zaznaczyła nasza rozmówczyni.
Do meczu z Developresem zespół z miasta włókniarzy przystępował krótko po Świętach Bożego Narodzenia. Spotkania z rodziną i najbliższymi pozwoliły na pewno siatkarkom Budowlanych odsunąć od siebie wspomnienia niezbyt szczęśliwych meczów z Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna i BKS-em Aluprofem Bielsko-Biała, które, mimo początkowej przewagi, łodzianki przegrały u siebie tydzień po tygodniu 2:3. - Myślę, że tak zupełnie nikomu nie udało się z głowy wyrzucić przez święta tych ostatnich bolesnych porażek. Troszkę jednak oczyściłyśmy myśli. Spędziłyśmy czas z rodzinami, co dodatkowo nas napędziło do dalszej gry - podkreśliła czołowa blokująca Orlen Ligi.
W najbliższy weekend Polańska i spółka wybierają się do Legionowa. Mecz z tamtejszym zespołem będzie okazją do rewanżu za porażkę z 3. kolejki, kiedy to SK bank Legionovia, w pierwszym domowym meczu Budowlanych w sezonie, wygrał na wyjeździe 3:2. - W zasadzie to z każdym zespołem miałyśmy pięciosetowe mecze, więc mamy dużo porachunków, ale nie podchodzimy tak do meczu z Legionovią. Chcemy po prostu zagrać dobre zawody i nie popełnić żadnej głupoty - stwierdziła 26-letnia zawodniczka.