Taki zespół jak Resovia na pewno nie patrzy na MKS - rozmowa z Miłoszem Hebdą, przyjmującym MKS-u Banimex Będzin

Beniaminek zamyka tabelę PlusLigi, a w jego grze wciąż jest kilka mankamentów. Na temat największego problemu czy pewności siebie nabytej po pokonaniu Skry Bełchatów wypowiedział się Miłosz Hebda.

W tym artykule dowiesz się o:

Olga Krzysztofik: Prowadziliście z Cerrad Czarnymi Radom 2:0 i po tych dwóch setach zanosiło się na wasze zwycięstwo w meczu w stosunku 3:0.

Miłosz Hebda: Przed dwie partie gra naprawdę nam się układała. Czarni Radom nie grali swojej dobrej siatkówki i szkoda, że nie dokończyliśmy tego w trzecim secie, bo jakbyśmy od początku przycisnęli, to myślę, że rywale by się już nie podnieśli i ten pojedynek zakończyłby się w trzech odsłonach. Podaliśmy przeciwnikom rękę, oni zaczęli lepiej grać, była walka i przegraliśmy ją. Taki jest sport i nic się nie zrobi.
[ad=rectangle]
W trzeciej partii końcówka była naprawdę zacięta, przegraliście ją 24:26. Ten set był decydujący dla dalszych losów meczu?

- Według mnie trzeci set był decydujący. Jeśli przyłożylibyśmy się na początku, to mielibyśmy trzy punkty po trzech odsłonach, a tak podaliśmy rękę Czarnym i spotkanie zaczęło się na nowo.

Ostatecznie przegraliście z radomianami 2:3. Reasumując, są to dwa punkty stracone dla was.

- Można tak powiedzieć, ale Czarni nie są słabą drużyną. Nasi przeciwnicy wywalczyli to sobie na parkiecie i nie chciałbym odbierać im tego, że mają dwa punkty i że to my je straciliśmy. Wygrali - gratulacje i szkoda, że to nie my cieszymy się z triumfu.

Rundę rewanżową fazy zasadniczej rozpoczęliście od sensacyjnego wyniku. Zwycięstwo z PGE Skrą Bełchatów dało wam dużo pewności siebie i było to widać w początkowej fazie meczu z radomianami.

- Zwycięstwo ze Skrą buduje chyba każdą drużynę. Każdy cieszy się z wygranej nad mistrzem Polski. Nam się to udało. Wiadomo, że Skra nie grała optymalnym składem ani nie zaprezentowała swojej optymalnej gry. Taki triumf cieszy, bo nie każdy ogrywa Skrę. Czy dodało nam to pewności siebie? Na pewno czujemy się lepiej, walczymy o każdy punkt. W pojedynku z Czarnymi zdobyliśmy jeden, mogło być ich więcej, ale cieszymy się z tego jednego.

Będzińskie Tygrysy sensacyjnie pokonały bełchatowian 3:1. Gdy opadły emocje wróciła ligowa rzeczywistość - ostatnie miejsce w tabeli oraz słaby bilans meczów, aktualnie kształtujący się jako 2 wygrane i 13 porażek
Będzińskie Tygrysy sensacyjnie pokonały bełchatowian 3:1. Gdy opadły emocje wróciła ligowa rzeczywistość - ostatnie miejsce w tabeli oraz słaby bilans meczów, aktualnie kształtujący się jako 2 wygrane i 13 porażek

Wrócę jeszcze do końcówki trzeciego seta starcia z radomianami. W bieżącym sezonie w ostatnich akcjach poszczególnych odsłon macie bowiem problemy z przyciśnięciem rywali. W konfrontacji z Czarnymi też było to widać.

- Naszym mankamentem jest to, że gdy dochodzi do końcówek, w których walka jest wyrównana, gdzie wynik jest na styku, to generalnie je przegrywamy i to jest nasz problem...

Z czego to wynika?

- Nie mam pojęcia, gdybym wiedział, to byśmy ich nie przegrywali. Tak jest i jakimś sposobem musimy znaleźć powód takiego stanu rzeczy, próbować przełamać się w kolejnym meczu i wygrać taką końcówkę.

Waszym następnym rywalem jest Asseco Resovia Rzeszów, czyli kolejny trudny przeciwnik dla beniaminka.

- Resovia jest bardzo trudnym rywalem, jeśli oni zagrają dobrze swoją siatkówkę i my zagramy dobrze swoją siatkówkę, to ten mecz przegramy. Oni muszą zagrać słabsze spotkanie, a my dobre i wtedy jest szansa na walkę.

Myślisz, że rzeszowianie będą na was patrzeć z perspektywy tego, że wygraliście ze Skrą, czy z perspektywy tego, że przegraliście z Czarnymi, mimo prowadzenia 2:0?

- Myślę, że Resovia w ogóle nie będzie na nas patrzeć, rywale mają własne problemy i będą starali się wygrać w Sosnowcu i zdobyć trzy punkty. Taki zespół jak Resovia na pewno nie patrzy na MKS Banimex Będzin. Wystarczy ich dobra gra i my tak naprawdę będziemy mieć bardzo duże trudności ze swoją postawą. Jeśli jednak rzeszowianie zagrają słabiej, to powalczymy.

Komentarze (0)