Po raz ostatni Budowlane Łódź wygrały 8 listopada, kiedy to w Bydgoszczy pokonały miejscowy Pałac 3:2. Od tego czasu łodzianki przegrały z Chemikiem Police (2:3), Impelem Wrocław (1:3), PGE Atomem Trefl Sopot (0:3), a w sobotę uległy Tauronowi Banimexowi MKS Dąbrowa Górnicza (1:3).
[ad=rectangle]
W starciu z dąbrowiankami Budowlane zanotowały bardzo dobry początek pierwszego seta, lecz później grały zdecydowanie poniżej oczekiwań. W drugim i czwartym secie nie nawiązały z rywalkami walki. Z kolei w połowie trzeciej partii łodzianki prowadziły kilkoma punktami, lecz Zagłębianki zdołały odrobić straty, a odsłona ta zakończyła się grą na przewagi.
Po meczu trener Błażej Krzyształowicz nie miał powodów do radości. Zarówno szkoleniowiec, jak i zawodniczki nie ukrywały niedosytu po porażce z Tauronem Banimexem MKS Dąbrowa Górnicza. - Niedosyt na pewno pozostaje, ale też sportowa złość. W pierwszym secie mieliśmy dużą przewagę i dowieźliśmy ją do końca. W drugim zespół z Dąbrowy wygrał pewnie. W trzeciej partii gra punkt za punkt i nie potrafiliśmy utrzymać prowadzenia, które mieliśmy - powiedział Krzyształowicz.
Porażka w trzecim secie podziałała demobilizująco na zawodniczki Budowlanych Łódź. Mimo że w końcówce ekipa gości miała punkt przewagi, to nie potrafiła przechylić losów tej odsłony na swoją korzyść. Po porażce, w ostatniej partii łodzianki straciły koncentracje, co skrzętnie wykorzystały dąbrowianki. - Czy trzeci set zaważył o meczu? Niekoniecznie, mogliśmy to odwrócić i po raz kolejny zagrać pięć setów. Na pewno łatwiej by nam się grało gdybyśmy wygrali tę partię - ocenił trener Budowlanych Łódź.