- Na początku nasza gra wyglądała średnio, ale wiedzieliśmy, że możemy grać lepiej. W pewnym momencie poczuliśmy trochę krwi i to, że jesteśmy w stanie zwyciężyć. Tym bardziej, że walczyliśmy o każdą piłkę do samego końca - powiedział po wygranej nad Jastrzębskim Węglem Dawid Gunia.
Triumf nad brązowymi medalistami minionego sezonu kosztował jednak zespół Transferu Bydgoszcz i jego sympatyków sporo nerwów. Losy wszystkich czterech partii ważyły się bowiem niemal do ostatniej piłki. - Końcówki w siatkówce są bardzo ważne. Kto lepiej w nich wytrzyma, ten wygrywa seta, a czasem nawet całe spotkanie. Trudno powiedzieć, czy tym razem zachowaliśmy więcej zimnej krwi niż zwykle. Faktem jest natomiast, że Cupkovic zagrał świetne spotkanie - powiedział po spotkaniu II trener bydgoskiej ekipy Marian Kardas dodając, że udział w zdobyciu kompletu punktów mieli wszyscy gracze, którzy pojawili się w piątkowy wieczór na parkiecie. - Myślę, że każdy dołożył swoją cegiełkę do sukcesu, włącznie z rezerwowymi. Dawid Gunia np. zablokował w ostatniej akcji Patryka Czarnowskiego, który przez cały mecz hulał sobie na siatce.
[ad=rectangle]
Zdaniem obserwatorów piątkowego starcia, kluczem do wygranej bydgoszczan nad brązowymi medalistami minionego sezonu była nie tylko "chłodna głowa" w końcówkach partii, ale także skuteczność ataku, która wyniosła 50 proc. Z taką opinią w pełni zgodził się asystent Vitala Heynena. - Myślę, ze w tym elemencie się poprawiliśmy, bo we wcześniejszych meczach graliśmy dobrze w przyjęciu i bloku, a najsłabszą naszą stroną był atak - powiedział Marian Kardas.
Przełamanie Transferu Bydgoszcz. "Poczuliśmy trochę krwi i to wykorzystaliśmy"
Do połowy drugiego seta wydawało się, że zespół Transferu Bydgoszcz nie zdoła nawiązać walki z Jastrzębskim Węglem. Konsekwentnie grająca ekipa Vitala Heynena przełamała jednak niemoc i wygrała 3:1.