Muszynianka Fakro Muszyna – GCB Centrostal Bydgoszcz - sobota, godz. 17.00
Już w sobotę czeka kibiców żeńskiej siatkówki ciekawy pojedynek. W Muszynie, zespół Muszynianki, który po sześciu ligowych kolejkach zajmuje drugie miejsce, podejmować będzie ekipę trenera Piotra Makowskiego. Bydgoszczanki, jak na razie, radzą sobie wyśmienicie. Przegrały tylko na inaugurację ligi w Bielsku, pozostałych zaś pięć spotkań wygrały i zajmują w rozgrywkach, z dorobkiem 14 punktów, trzecie miejsce.
Siatkarki Centrostalu prezentują bardzo rzetelną siatkówkę. Są ekipą zgraną i doświadczoną. Ikona bydgoskiej siatkówki - Ewa Kowalkowska, a także Joanna Kuligowska czy Monika Smak to zawodniczki, które z niejednego pieca jadły chleb, dlatego w dużym stopniu na nich opiera się gra drużyny znad Brdy. A ponieważ umiejętnie wkomponowano do zespołu młode siatkarki jak chociażby Monikę Naczk, Katarzynę Wysocką czy Kingę Zielińską, to zespół prezentuje się jako wyrównany, skutecznie grający team.
Tym nie mniej w spotkaniu z Muszynianką w szeregach której występują niemal wyłącznie aktualne lub byłe reprezentantki Polski, szanse ekipy bydgoskiej na odniesienie zwycięstwa wydają się być znikome. Zawodniczki Bogdana Serwińskiego w tym sezonie, już od jego początku, grają skuteczną siatkówkę, czego efektem jest drugie miejsce w rywalizacji ligowej. Siatkarki z Beskidu Sądeckiego przegrały tylko raz (z Aluprofem), a i tak po części na własne życzenie. Siła ataku Kamili Frątczak, Joanny Mirek czy Joanny Kaczor, mocny środek, uniwersalność Mileny Rosner, Aleksandry Jagieło i Mariola Zenik na libero to wydaje się, zbyt wiele by siatkarki Centrostalu mogły uszczknąć jakieś punkty w Muszynie.
BKS Aluprof Bielsko-Biała – Impel Gwardia Wrocław - sobota, godz. 18.00
W drugim sobotnim meczu, lider rozgrywek, Aluprof Bielsko-Biała podejmuje Gwardię Wrocław. Niepokonany do tej pory w rozgrywkach ligowych zespół z Podbeskidzia jest zdecydowanym faworytem tego spotkania. Zespół BKS-u w tym sezonie prezentuje się bardzo okazale. Igor Prielożny zebrał grupę dwunastu, prezentujących równy poziom siatkarek, którą już przed startem ligi okrzyczano faworytem rozgrywek. Póki co nie zawodzi i z kompletem zwycięstw przewodzi ligowej tabeli. Helena Horka, Natalia Bamber, Anna Barańska wespół z pozostałymi klubowymi koleżankami nie powinny mieć większych problemów z pokonaniem wrocławskiej Gwardii.
Wrocławianki poza sensacyjnym zwycięstwem w Pile, w pozostałych meczach nie zanotowały spektakularnych wyników. Katarzyna Mroczkowska i Bogumiła Barańska wsparte obiecującą rozgrywającą Martą Haładyn zapewne będą musiały pogodzić się z goryczą porażki. Co prawda Rafał Błaszczyk ma w zanadrzu takie atuty jak perspektywiczną Zuzannę Efimienko czy libero Agnieszkę Jagiełło, ale wydaje się, że to za małe argumenty na wyrównany zespół bielski. Wypada mieć nadzieję, że Gwardia podejmie walkę i nie pozwoli bielszczankom zapisać na swoim koncie kolejnych trzech punktów po jednostronnym pojedynku.
KPSK Stal Mielec - Pronar Zeto Astwa AZS Białystok - niedziela, godz. 14.45
W tym meczu trudno jednoznacznie wskazać faworyta. Obydwa zespoły plasują się w środku tabeli, obydwa odniosły po trzy zwycięstwa i mają na swoim koncie po trzy porażki. Stal jest jednak wyżej, bo jeżeli przegrywała, to najczęściej po tie breaku.
Białostoczanki rozpoczęły ligę zupełnie inaczej niż w poprzednich sezonach, od dwóch zwycięstw. Początek był wyśmienity, ale z czasem euforia kibiców białostockiego AZS-u zaczęła przygasać. Przegraną z Aluprofem można było przewidywać, ale już porażki na własnym parkiecie z MKS-em Dąbrowa Górnicza czy Centrostalem Bydgoszcz każą zweryfikować zbyt wygórowane, po pierwszej fazie rozgrywek, nadzieje.
Mielecka Stal może nie ma spektakularnych zwycięstw w meczach z faworytami rozgrywek, ale w pojedynkach w ekipami, z którymi przyjdzie jej walczyć o środek tabeli, jest skuteczna. Potwierdzają to zwycięstwa z Calisią, Gedanią czy Gwardią.
Agata Karczmarzewska-Pura, Izabela Żebrowska, Magdalena Saad kontra Dorota Ściurka, Ewelina Dązbłaż czy Małgorzata Skorupa – zapowiada się bardzo wyrównany mecz z trudnym do wytypowania wynikiem. Bardzo prawdopodobnym jest podział punktów między zespołami.
Gedania Żukowo – PTPS Farmutil Piła - poniedziałek, godz. 18.00
Młoda, ambitna drużyna Gedanii w sześciu dotychczas rozegranych meczach nie odniosła jeszcze zwycięstwa. Czy w pojedynku z wicemistrzem Polski, Farmutilem Piła są w stanie odwrócić to fatum? Siatkarki Gedanii uzbierały w dotychczas rozegranych spotkaniach 2 punkty w przegranych po tie breaku meczach z Centrostalem Bydgoszcz i AZS-em Białystok i zajmują ostatnie miejsce w rozgrywkach. To bardzo młody zespół. Czy doświadczone siatkarki jak Elżbieta Skowrońska, Katarzyna Wellna czy Natalia Ziemcowa będą w stanie poprowadzić swoje młodsze koleżanki do zwycięskiego boju? Wydaje się to mało prawdopodobne mimo, rywalki ligę rozpoczęły bardzo niemrawie. Farmutil wystartował w lidze wyjątkowo źle, ale powoli zaczyna punktować. To dość dziwy zespół, który słabe mecze w lidze przeplata niezłymi (choć przegranymi) w Lidze Mistrzyń. Ostatnio jednak także w lidze zaczyna odnosić zwycięstwa. Zwycięstwa z Calisią i MKS-em z Dąbrowy Górniczej, choć nie odniesione w imponującym stylu, zdają się mówić, iż powoli ekipa Jerzego Matlaka wraca do gry. Mocne środkowe bloku (Agnieszka Bednarek, Alena Hendzel), Milena Sadurek na rozegraniu i coraz lepsze przyjęcie w pilskiej drużynie (Michela Teixeira, Paulina Maj), nawet przy słabiej funkcjonujących skrzydłach i absencji z powodu kontuzji Joanny Frąckowiak i Marty Szczygielskiej, powinny wystarczyć do pokonania ekipy trenera Grzegorza Wróbla.
MKS Dąbrowa Górnicza – Calisia Kalisz - środa, godz. 18.00
W ostatnim meczu 7. kolejki PlusLigi Kobiet zmierzą się zespoły MKS-u i Calisii. Siatkarki z Zagłębia z dziewięcioma punktami zajmują aktualnie czwarte miejsce, a kaliszanki, które uzbierały cztery oczka, dziewiąte. Faworytem wydaje się być ekipa Waldemara Kawki, która już przed sezonem brana była pod uwagę, jako jedna z tych , które mogą pokusić się o miejsce w pierwszej czwórce zespołów ligowych. Ekipa w składzie z Magdaleną Śliwą, Katarzyną Wysocką i Joanną Szczurek wydaje się być mocna. Nie sposób przecenić klasy rozgrywającej drużyny z Dąbrowy czy też skuteczności Katarzyny Wysockiej. Cały zespół jest dość wyrównany i groźny dla każdego. Ale także kaliszanki poczynają sobie coraz śmielej. Po początkowych porażkach, podopieczne Mariusza Pieczonki wygrały z wrocławską Gwardią, a w ostatnim meczu pokazały się z dobrej strony w przegranym meczu z Aluprofem Bielsko-Biała. Wiele zależeć będzie od dyspozycji liderki ekipy kaliskiej, Anny Woźniakowskiej która "ciągnie" grę w ataku oraz libero Marty Kuehn-Jarek i rozgrywającej Magdaleny Godos. Jeżeli te trzy filary ekipy znad Prosny zagrają na swoim dobrym poziomie, to walka na parkiecie w Dąbrowie Górniczej może mieć interesujący przebieg.