Joanna Staniucha-Szczurek: Mecz z PGE Atomem mógł wyglądać zupełnie inaczej

Trzydzieste w historii spotkanie pomiędzy PGE Atomem Treflem Sopot a Tauronem Banimexem MKS Dąbrowa Górnicza zdaniem przyjmującej MKS-u, Joanny Staniuchy-Szczurek, mogło mieć zupełnie inny przebieg.

Czwarta drużyna ubiegłego sezonu potrafiła nawiązać walkę z dwukrotnymi mistrzyniami Polski, ale coś złego stało się z nią w drugiej partii, kiedy to podopieczne Juana Manuela Serramalery prowadziły różnicą ośmiu punktów, a ostatecznie przegrały na przewagi.
[ad=rectangle]
- Uważam, że tego drugiego seta powinnyśmy sobie przemyśleć. Do tej pory nie wiem, jak to się stało, iż go przegrałyśmy mimo tak dużej przewagi. Gdyby udało nam się go wygrać, całe spotkanie mogłoby wyglądać zupełnie inaczej. Cieszę się, że mimo tego potrafiłyśmy się podnieść i zwyciężyć w trzeciej partii. Do pewnego momentu walczyłyśmy przecież także w czwartej - tłumaczyła po spotkaniu Joanna Staniucha-Szczurek.

Zarówno jednej, jak i drugiej ekipie przytrafiały się w tym meczu przestoje, podczas których traciły punkty seriami, przez co kibice oglądający to spotkanie obejrzeli wiele zwrotów akcji.
- Odniosłam wrażenie, że obie drużyny miały w tym meczu problemy z przyjęciem. Co chwilę albo u nas albo w zespole z Sopotu coś niedobrego się z nim działo. Obecnie zagrywka bardzo poszła do przodu, ustawia mecz. Potwierdza się powiedzenie, że "kto zagrywa, ten wygrywa" -

powiedziała przyjmująca zespołu z Dąbrowy Górniczej.

Podczas niedzielnego spotkania w Hali 100-lecia Sopotu oba zespoły wprawdzie zdobywały wiele punktów po zagrywce, ale bywały też momenty, gdy z obu stron siatki serwisy regularnie leciały w boisko lub aut.

- Zepsute zagrywki to moim zdaniem efekt taktyki. Trzeba podejmować ryzyko, a jak wiadomo, ono czasem się opłaca, a czasem nie. Z takimi drużynami jak Atom tylko mocna i odrzucająca zagrywka jest kluczem do sukcesu. Takie było nasze założenie na to spotkanie. Pamiętajmy jednak, że przed nami jest jeszcze druga runda. U siebie postaramy się wziąć rewanż na sopociankach - zapowiedziała zawodniczka Tauronu Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza.

Staniucha-Szczurek mimo trzeciej z rzędu porażki w tym sezonie jest optymistką przed kolejnymi meczami.

- Cieszę się, że nasza gra wyglądała troszeczkę lepiej niż w poprzednim spotkaniu z Impelem we Wrocławiu. Może to będzie jakiś dobry prognostyk przed następnymi meczami i zaczniemy je w końcu wygrywać. Na pewno nie będzie łatwo, bo zaczynają się już także europejskie puchary. Już we wtorek wylatujemy do Rumunii, a w sobotę podejmujemy Developres SkyRes Rzeszów, który jest zespołem nieobliczalnym i na pewno ciężko będzie się z nim grało - mówiła.

Czy dąbrowiankom wystarczy sił, aby pogodzić występy w Orlen Lidze z grą w Pucharze CEV?

Joanna Staniucha-Szczurek stanowi siłę doświadczenia w zespole z Dąbrowy Górniczej.
Joanna Staniucha-Szczurek stanowi siłę doświadczenia w zespole z Dąbrowy Górniczej.

- Myślę, że jesteśmy dobrze przygotowane. Wiadomo, iż jest to dodatkowe obciążenie, ale musimy mu podołać. Najgorsze są chyba te podróże, bo po powrocie z Sopotu mamy chwilę na przepakowanie i musimy ruszać na samolot. A po spotkaniu z Dinamo Romprest szybki powrót i kolejne spotkanie w lidze. To przemieszczanie się jest bardziej męczące niż samo granie. Teraz nasi rehabilitanci i masażyści będą mieli pole do popisu, aby nas przygotować do tak intensywnego okresu w sezonie. Mam nadzieję, że uraz Kasi (Koniecznej - red.) nie jest zbyt groźny i za chwilę będzie już mogła dołączyć do nas - przyznała przyjmująca MKSu.

Joanna Staniucha-Szczurek była jednym z jaśniejszych punktów w swoim zespole w spotkaniu w Sopocie. Zdobyła 13 punktów, ale czyniła to przede wszystkim w momentach, gdy jej koleżanki miały problem ze skończeniem ataku. Jednak od samooceny swojego występu sprytnie uciekła.

- Ja już przez kilka dobrych lat zostawiłam sporo zdrowia na parkiecie. Na pewno moją rolą jest wchodzenie na boisko w kryzysowych momentach i pomaganie zespołowi jak tylko mogę najlepiej. Oczywiście czasami się uda, a czasem nie, ale staram się wnieść trochę spokoju i doświadczenia - powiedziała na zakończenie siatkarka z Dąbrowy Górniczej.

Źródło artykułu: