- Spotkanie było nerwowe, jakąś taką tradycję mamy, że lubimy sobie pograć tie breaki. I na razie tak to wygląda, że rozegraliśmy cztery mecze i cztery tie breaki. Nie możemy opanować naszych błędów i to jest nasza pięta achillesowa - nad tym musimy pracować. Jeżeli w secie na przewagi robi się 13 błędów własnych, przy trzech rywalek, to nie da się wygrać. Gdybyśmy nie robili tych błędów, to wygralibyśmy do 15, a tak oddaliśmy seta gospodyniom w prezencie. Tacy jesteśmy Święci Mikołaje z Łodzi. Zagrała cała dziesiątka, którą przywiozłem do Ostrowca Świętokrzyskiego i z tego trzeba się cieszyć. Dziewczyny dawały świetne zmiany i mam teraz duży problem, bo nie wiem jaką szóstkę wybrać na następne mecze. Skoro jednak tak ma to funkcjonować, że wchodzą dziewczyny z kwadratu i grają świetnie, to tylko się cieszyć - skomentował po meczu trener Budowlanych Łódź, Adam Grabowski.
[ad=rectangle]
Dla ostrowczanek był to pierwszy historyczny punkt w rozgrywkach Orlen Ligi, jednak najważniejsze było to, że pomarańczowo-czarne pokazały to co najlepsze w ich wykonaniu - walkę i ambicje w każdym elemencie gry.
- To oczywiste, że zawsze gra się o trzy punkty, ale gdyby ktoś przed meczem dawał mi ten punkt, to bym go wziął. Zabrakło tego czegoś w drugim secie. Gdybyśmy objęli prowadzenie w meczu 2:0, to w trzeciej partii gra byłaby zupełnie inna. Z tego co widać, wszystkim przytrafiają się przestoje w grze. My też przecież potrafimy odrobić kilku punktowe straty w secie. To jest siatkówka, to są kobiety. Zagrywka Budowlanych generalnie była dobra i dlatego brakowało nam przyjęcia w tych ważnych momentach. To był chyba decydujący czynnik. Te piłki, które nam wpadały w boisko krótko, to były nasze wybloki. Zabrakło czasami szybszej reakcji w obronie. Plan wykonywaliśmy dobrze. Takie były założenia, bo Budowlani generalnie nie kiwają na siatce - powiedział trener KSZO, Dariusz Parkitny.
Ostrowiecki szkoleniowiec nie omieszkał wspomnieć o bardzo dobrym spotkaniu w wykonaniu najlepiej punktującej siatkarki gospodyń - Katarzynie Brojek, która zdobyła dla swojego zespołu 27 punktów.
- Atakująca to chyba najbardziej newralgiczna pozycja na boisku. Ja mam nadzieję, że Kasia Brojek tym meczem właśnie się nam obudziła i zostanie w takiej formie do końca. Grać musi cały zespół, bo wszystkie odpowiadają za wynik. Fajnie to wyglądało, ale przede wszystkim zabrakło nam tych dwóch piłek w drugim secie - dodał szkoleniowiec.