Agata Sawicka: Najlepiej wspominam Bielsko-Białą

Siatkarki Impelu Wrocław w starciu z PGE Atomem Trefl Sopot zaprezentowały się o wiele lepiej niż w pierwszych spotkaniach ligowych, jednak nie wystarczyło to do odniesienia końcowego triumfu.

Spotkania Impelu Wrocław z PGE Atomem Trefl Sopot od kilku lat elektryzują kibiców żeńskiej siatkówki w naszym kraju. Nie inaczej było w meczu rozegranym w stolicy Dolnego Śląska. Wrocławianki zaprezentowały lepszą formę niż w poprzednich pojedynkach, lecz nadal nie ustrzegły się sporej ilości błędów, które w znacznej mierze miały wpływ na końcowy rezultat rywalizacji. - Pojawiło się w naszym zespole dużo błędów w przyjęciu, poza tym możliwe, że gorzej zagrałyśmy środkiem, tak na gorąco trudno jest dokładnie określić, jak wyglądała gra na środku siatki, bo nie miałem okazji widzieć statystyk. Jeżeli nasze przyjęcie było niedokładnie, to naturalnie nie mogło być mowy o grze środkiem. Nieco gorzej mogła też wyglądać nasza postawa w bloku - komentowała postawę swojej drużyny libero Agata Sawicka.
[ad=rectangle]
Była zawodniczka Chemika Police po zdobyciu złotego medalu Orlen Ligi zdecydowała się opuścić zespół mistrzyń Polski. Jak sama przyznała, starcie z byłymi klubowymi koleżankami potraktuje jak każdy kolejny mecz. - Nie, raczej nie czekam specjalnie na ten mecz. Większość zespołów, a na pewno spora część jest tymi byłymi. Podejdziemy do tego meczu jak do każdego innego i na pewno będzie dużo walki w naszym wykonaniu - zapowiedziała. Sawicka wyjaśniła również powód przenosin do klubu ze stolicy Dolnego Śląska. - Pojawiła się bardzo dobra propozycja z silnego klubu, z dobrym trenerem, ze świetnymi kibicami. Kapitalnie czuję się w tym mieście, wszyscy wiedzą, że Wrocław jest jednym z najpiękniejszych miast w Polsce i jestem zachwycona, że mogę tutaj występować i odwiedzać przy okazji różne zakątki miasta - argumentowała siatkarka.

Ze świecą szukać drugiej zawodniczki, która ma za sobą tak bogate doświadczenie w najwyższej klasie rozgrywkowej. W ciągu dziesięciu lat gry reprezentowała AZS AWF Poznań, BKS Aluprof Bielsko-Biała, Winiary Kalisz oraz wspomniany już Chemik Police. - Rozgrywki bardzo się zmieniły, z roku na rok ewoluują, w naszej lidze grają coraz lepsze siatkarki, każdy zespół staje się mocniejszy. Liga stała się obecnie bardzo mocna. Myślę, że najlepiej wspominam Bielsko-Białą, głównie ze względu na to, że byłam tam pięć lat. Tam mieszkają moi teściowe, rodzina od strony męża. Czułam się tam najlepiej ze strony mentalnej. Jednocześnie nie twierdzę, że we Wrocławiu jest źle - podkreślała aktualna mistrzyni Polski.

Sawicka pozytywnie wspomina też czas spędzony w Kaliszu, gdzie w barwach Winiar zdobyła swój pierwszy krajowy laur. - Oczywiście, że dobrze wspominam czas spędzony w Kaliszu, tam również było super. Grało się fantastycznie, wspierali nas niesamowici kibice. - wspominała libero wrocławianek.

Sawicka swoje pierwsze siatkarskie kroki stawiała w barwach ŁKS Łódź, jednak stanowczo stwierdziła, że nie ma w planach powrotu do rodzinnego miasta, by kontynuować karierę. - Nie pojawiały się propozycje z Budowlanych, ale szczerze mówiąc, nawet o tym nie myślałam, bo chyba nie chciałabym mieszkać w Łodzi na stałe - podkreśliła zawodniczka Impelu.

Źródło artykułu: