Rywalizacja we wrocławskiej Hali Orbita rozgrzała kibiców do czerwoności, oba zespoły stworzyły ciekawe widowisko, w którym do ostatniej akcji nie można było przewidzieć końcowego rozstrzygnięcia. - Na pewno nie zabrakło emocji, pojawiło się sporo efektownych akcji i długich wymian. W drugim secie można było dostać zawału serca, końcówka była w nim bardzo emocjonująca - skomentowała Katarzyna Mroczkowska, przyjmująca Impelu Wrocław.
[ad=rectangle]
Po powrocie do gry ze stanu 10:15 i zwycięstwie w czwartej partii, wydawało się, że siatkarki trenera Tore Aleksandersena w tie-breaku będą na fali wznoszącej i poradzą sobie z przeciwniczkami z Wybrzeża. Stało się jednak inaczej. - Spotkanie mogło się podobać, natomiast zabrakło zwycięstwa na naszym terenie. Najbardziej szkoda, że w tie-breaku nasza gra siadła - dodała Mroczkowska.
Przyjmująca wrocławianek odniosła się także do postawy zespoły w poprzednich spotkaniach, kiedy to Impelki, uważane za zdecydowane faworytki, męczyły się z dużo niżej notowanymi rywalkami. - Zauważamy, że nasza gra w pewnych momentach nam się nie klei, ale myślę, że mecz z Sopotem był lepszy niż dwa pierwsze spotkania w sezonie. Mam nadzieję, że z meczu na mecz gra oraz nasza współpraca będą wyglądały lepiej - zauważyła była reprezentantka Polski.
Mroczkowska zapowiedziała, że w najbliższym czasie liczą się tylko spotkania z Tauronem Banimex MKS Dąbrowa Górnicza oraz Chemikiem Police, na myślenie o Lidze Mistrzyń przyjdzie czas po rozegraniu kilku najbliższych kolejek ligowych. - Na razie czekają nas spotkania w Dąbrowie Górniczej, Policach. Nie mamy wyjścia, musimy skupiać się na każdym kolejnym pojedynku, bo tych spotkań jest naprawdę dużo. Nie możemy myśleć o rozgrywkach, które czekają nas dopiero za niecały miesiąc, kiedy po drodze mamy jeszcze kilka spotkań ligowych - podkreśliła wrocławska siatkarka.
W następnej kolejce ligowej podopieczne trenera Aleksandersena czeka pierwsze spotkanie wyjazdowe w tym sezonie. Wrocławianki na gościnne występy udadzą się do Dąbrowy Górniczej. Miejscowy MKS w dotychczasowych meczach stracił zaledwie jednego seta, prezentując przy okazji bardzo wysoką formę. - Gramy w Dąbrowie, na trudnym terenie, na którym niełatwo się gra. Naprzeciwko nas stanie dobry zespół, który ostatnio jest na fali. Nie pozostaje nam nic innego jak pojechać na pierwsze spotkanie wyjazdowe w lidze i stawić czoła dąbrowiankom - zakończyła Mroczkowska.