Michał Łasko: Bartman robi postępy

Po meczu z MKS-em Banimex Będzin kapitan Pomarańczowych komplementował Zbigniewa Bartmana, który w środę zdobył dwadzieścia jeden punktów.

- Po dwóch porażkach z rzędu środowe zwycięstwo było dla nas bardzo ważne. Pierwsze dwa sety były dla nas trochę łatwiejsze dzięki naszej zagrywce. Druga część meczu była znacznie trudniejsza. Nawet czwarty set. W jego pierwszym fragmencie drużyna z Będzina grała bardzo dobrą siatkówkę. Sprzyjała nam jednak zagrywka, a ten element w siatkówce robi sporą różnicę. Składam gratulacje całej drużynie, a szczególnie "Zibiemu" Bartmanowi, który zagrał bardzo dobre spotkanie i który robi postępy. Słyszałem nieraz głosy krytyczne pod jego adresem, ale z meczu na mecz coraz bardziej pokazuje na co go stać - powiedział po meczu z MKS-em Banimex Będzin kapitan Jastrzębskiego Węgla, Michał Łasko.

Atakujący Pomarańczowych zdobył w środę 19 punktów, notując 44 proc. skuteczność w ataku. Z kolei komplementowany przez niego Zbigniew Bartman wykonał w środę 33 ataki, kończąc 17. Po początkowych problemach w przyjęciu zagrywki były gracz włoskiej Modeny poprawił ten element gry, dorzucając 4 as serwisowe. - Jestem zadowolony z wyniku, bo potrzebowaliśmy dzisiaj trzech punktów. Straciliśmy dużą szansę na wygraną w Rzeszowie. Pierwsze dwa sety zagraliśmy dzisiaj dobrze, później zespół z Będzina zaczął prezentować się naprawdę nieźle. Zwłaszcza z wprowadzonymi na plac gry Oczko oraz Żukiem. Przegraliśmy jednego seta, grając dobrze w ataku, ale nie najlepiej w przyjęciu i obronie. Jak powiedziałem na wstępie, dla nas zwycięstwo było istotne i dlatego cieszę się z tej wygranej - wtórował kapitanowi jastrzębian, trener Roberto Piazza.
[ad=rectangle]
W zupełnie odmiennym nastroju był szkoleniowiec będzinian, jedynego zespołu czekającego po pięciu kolejkach na pierwsze punkty w PlusLidze. - Od początku tego sezonu podjąłem decyzję, by Tomek Kowalski był pierwszym rozgrywającym i w tych pierwszych trzech meczach, które graliśmy w lidze  - mimo tego że też nie wygraliśmy - pokazał, że potrafi prowadzić grę. Ale przy takiej sytuacji, gdzie Jastrzębski Węgiel grał agresywnie w polu zagrywki, nie było sensu trzymać go dłużej na boisku. W naszej grze nie było dzisiaj przyjęcia, więc trudno było rozgrywać piłki, a on ma najwięcej problemów z tym, żeby po negatywnym przyjęciu jak najszybciej znalazł się pod piłką. W dalszej części sezonu musimy lepiej prezentować się w ataku, bo w Jastrzębiu w dwóch pierwszych setach padliśmy - przyznał trener MKS-u Damian Dacewicz.

W środę w Jastrzębiu-Zdroju w ekipie będzinian najlepiej zaprezentowali się: Miłosz Hebda, zdobywca piętnastu punktów oraz Mikołaj Sarnecki (13 pkt.), który w trakcie meczu zmienił nieskutecznego Tomasza Tomczyka. - W środowym spotkaniu w pierwszych dwóch setach przewaga gospodarzy w polu zagrywki była zdecydowana. Dlatego te partie tak wyglądały, a my popełniliśmy dużo błędów w ataku. W trzecim secie trochę uspokoiliśmy przyjęcie, kończyliśmy ataki w pierwszej akcji i udało nam się tę wygrać. Niestety w czwartym secie wróciliśmy do naszej nie najlepszej gry. Błędy w ataku i przyjęciu przeszkodziły nam w zdobyciu punktów - ocenił kapitan ligowego beniaminka Maciej Pawliński.

Źródło artykułu: