Trzecie kolejne spotkanie, trzecia wysoko postawiona poprzeczka. Siatkarki Developresu SkyRes Rzeszów miały gładko przegrywać spotkania z możnymi ligi, tymczasem są zespołem groźnym dla czołówki. Jak zauważył trener Marcin Wojtowicz, jego podopieczne nie należą do najlepszych technicznie drużyn w kraju, jednak zaangażowanie w grę daje efekty w postaci wyrównanej walki z faworytami Orlen Ligi. - Potrafimy grać w siatkówkę, wolą walki i ambicją nadrabiamy braki w ograniu, ale niestety brakuje nam chłodnej głowy w końcówkach - tłumaczył trener rzeszowianek.
[ad=rectangle]
W spotkaniu z Impelem Wrocław niewiele brakowało, by zawodniczki trenera Wojtowicza sprawiły niespodziankę w postaci wywalczenia punktu na trudnym terenie we Wrocławiu. Rzeszowianki przez całe spotkanie miały spore kłopoty z ustabilizowaniem formy na odpowiednim poziomie i okazało się to kluczowe dla rezultatu spotkania - Graliśmy falami, ale to również dlatego, że Impel postawił nam bardzo trudne warunki. Nie bez przesady jest to drużyna, która była budowana w celu walki o najwyższe cele w lidze. Natomiast my musimy się jeszcze dużo uczyć. Szkoda czwartego seta, mogliśmy sprawić sporą niespodziankę. Wygraliśmy drugą partię, dość nieudaną w naszym wykonaniu, popełniliśmy w niej sporo niewymuszonych błędów. Wygrany set cieszy, ale niestety przegrywamy trzeci mecz z rzędu - stwierdził Wojtowicz.
Szkoleniowiec beniaminka dodał, że dysponuje bardzo młodym składem, większość jego zawodniczek dopiero debiutuje w najwyższej klasie rozgrywkowej.
- Jesteśmy beniaminkiem, nowicjuszem na tym poziomie, dla moich zawodniczek to olbrzymi przeskok, jeszcze dwa lata temu grały w drugiej lidze, a teraz stanowią szkielet zespołu. Z treningu na trening, z tygodnia na tydzień staramy się poprawiać pewne elementy w naszej grze. Jesteśmy młodą drużyną, która nie potrafi ustabilizować formy na wysokim poziomie. Mam nadzieję, że będę miał okazję jak najdłużej pracować z dziewczynami, bo odczuwam z tego dużą satysfakcję - zakończył trener z Rzeszowa.
W podobnym tonie wypowiadała się kapitan zespołu Karolina Filipowicz. - Mecz zagrałyśmy falami, były dobre momenty przeplatane złymi. Szkoda trochę tego czwartego seta, którego nie udało się wygrać i w konsekwencji nie zdobyłyśmy jednego punktu - powiedziała rozgrywająca beniaminka. Zawodniczka Developresu zwróciła też uwagę na problem, z którym jej drużyna boryka się od początku sezonu. Będziemy pracować nad początkami setów, bo po raz kolejny wchodzimy bardzo słabo w mecz - zapowiedziała Filipowicz.