Piotr Dobrowolski: Byliście bardzo blisko zwycięstwa w meczu z Lotosem Treflem Gdańsk. Czego zabrakło, abyście rozstrzygnęli go na swoją korzyść?
Mikko Oivanen: Łatwe piłki w najważniejszych momentach zrobiły różnicę. Nie zachowaliśmy pełnej koncentracji w tych kluczowych fragmentach, tracąc kilka punktów w jednym ustawieniu. Wpadło w nasze boisko parę takich piłek, które nie powinny wpaść. Trzeba też przyznać, że rywale mieli szczęście, kilkukrotnie atakując po naszych palcach. Myślę jednak, że gdybyśmy bardziej przyłożyli się do tych akcji, w których zabrakło nam dokładności i pełnego skupienia, wynik mógłby być inny i moglibyśmy zwyciężyć.
[ad=rectangle]
Prowadziliście już 2:1, ale w czwartej partii nie poszliście za "ciosem"...
- Tak, w czwartym secie nie postawiliśmy kropki nad "i", a mogliśmy to zrobić przy pełnej konsekwencji. Również początek spotkania nie był dobry w naszym wykonaniu, szybko popełniliśmy kilka błędów, które goście błyskawicznie wykorzystali.
Występowałeś w drużynie z Trójmiasta w sezonie 2011/2012. Czy dodatkowo motywowałeś się przed starciem z byłym pracodawcą?
- W porównaniu z tą drużyną, w której ja grałem, pozostał zaledwie jeden zawodnik, środkowy bloku (Artur Ratajczak - przyp. red.). Oczywiście byłem zmotywowany, jak w meczach przeciwko jakiejkolwiek drużynie, kto by się nie pojawił po drugiej stronie siatki. To już nie jest jednak mój zespół, tamte występy to przeszłość, od tamtego czasu grałem w kilku innych klubach.
Świetnie rozpoczęliście sezon, odnosząc dwa bardzo pewne zwycięstwa. Spodziewałeś się tak dobrego otwarcia?
- Wiedziałem, że mamy mocny zespół. Sztab szkoleniowy zbudował silny skład. Prawda jest też taka, że w tych pierwszych dwóch meczach nie graliśmy z najsilniejszymi drużynami, więc zdobycie kompletu punktów było swego rodzaju obowiązkiem. Dwa pierwsze spotkania poszły po naszej myśli. Nie mieliśmy problemów z pokonaniem tych przeciwników, choć na pewno nie spodziewaliśmy się łatwych pojedynków. Te zwycięstwa były po prostu efektem naszej dobrej dyspozycji.
Jaki konkretny cel stawiacie sobie do zrealizowania w tym sezonie?
- Nie rozmawialiśmy oficjalnie na temat celów, jakie przed sobą stawiamy i co chcemy osiągnąć w tym sezonie. Nie wybiegamy myślą zbyt daleko w przyszłość, zobaczymy, co ona przyniesie. Skupiamy się na każdym następnym spotkaniu. Oczywiście będziemy chcieli zaprezentować się jak najlepiej i ugrać maksymalnie tyle, ile się da. Łatwo na pewno nie będzie, sezon zapowiada się na długi i bardzo ciężki, ale terminarz jest taki sam dla wszystkich zespołów. Drużyny, które w poprzednich rozgrywkach wypadły słabiej, jak na przykład Lotos Trefl, przed bieżącym sezonem znacząco się wzmocniły. To zapowiada bardzo ciekawe i wyrównane rozgrywki.
[b]
A co chcesz osiągnąć indywidualnie w barwach Cerrad Czarnych?[/b]
- Ciężko mówić o moich indywidualnych celach, bo do tej pory praktycznie w ogóle nie grałem, wszedłem kilka razy na chwilę na parkiet w meczu przeciwko gdańszczanom. Jeśli dostanę szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności, na pewno dam z siebie wszystko. Z mojej dobrej postawy cała drużyna będzie miała pożytek, więc nie skupiam się na sobie, najważniejsze jest dobro zespołu.
Co było przyczyną twojej absencji w dwóch pojedynkach otwierających sezon?
- W pierwszym meczu nie grałem z powodu kontuzji. Powodem mojej nieobecności w składzie w drugim spotkaniu był brak wymaganych dokumentów, nie zostały dostarczone na czas, ale nie było w tym winy ani mojej, ani klubu. Teraz wszystko jest już w porządku i nareszcie mogę grać.