Jeroen Trommel: Mam dbać głównie o jakość przyjęcia

- Nie należę do graczy, którzy skaczą dwa metry - powiedział holenderski gracz Cuprumu Lubin po wygranej 3:2 nad ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.

Los na początku sezonu zdecydowanie nie oszczędził beniaminka, który w trzech pierwszych kolejkach mierzył się z samymi czołowymi zespołami poprzednich rozgrywek. Starcia z Asseco Resovią Rzeszów i PGE Skrą Bełchatów lubinianie zakończyli bez punktu, ale w ich przypadku sprawdziło się, stare jak świat, powiedzenie "do trzech razy sztuka". Zwycięstwo Cuprumu nad ZAKSĄ było bezsprzecznie najbardziej niespodziewanym rozstrzygnięciem w 3. kolejce PlusLigi.
[ad=rectangle]
- Terminarz mieliśmy naprawdę trudny. Dopiero dołączyliśmy do najwyższej klasy rozgrywkowej, a już na samym starcie czekały nas same pojedynki z zespołami z najlepszej "czwórki" poprzedniego sezonu. W dwóch pierwszych spotkaniach nie mieliśmy szans na zaprezentowanie naszych możliwości. Po porażkach w takim stylu chcieliśmy udowodnić, że potrafimy jednak grać na wysokim poziomie. W Kędzierzynie-Koźlu takowy pokazaliśmy i dlatego postawiliśmy ZAKSIE naprawdę trudne warunki - skomentował uradowany Jeroen Trommel.

Holender okazał się jednym z głównych ojców sukcesu drużyny z Lubina. Bardzo solidnie zaprezentował się w defensywie, a, co ważniejsze, wypadł także dużo korzystniej w ataku niż miało to miejsce w potyczkach z Resovią i Skrą (odpowiednio 27 i 24 proc., przy łącznie wykonanych 39 próbach). Często obijał ręce blokujących ZAKSY, czym doprowadzał rywali do szewskiej pasji. Zakończył zawody z dorobkiem 15 punktów i 46-procentową skutecznością w ataku (12/26).

- Nie należę do grona zawodników, który skaczą dwa metry. Potrzebuję czasu, by przystosować się do rywalizacji z tak wysokimi blokującymi. Jestem typowo defensywnym przyjmującym. Moim podstawowym zadaniem jest zadbanie o jakość przyjęcia, które ma napędzać naszą grę. Zdaję sobie jednak sprawę, że muszę kończyć otrzymane wystawy, ponieważ w innym wypadku, na tym poziomie, blokujący będą mieli zbyt ułatwione zadanie. W meczach z Resovią i Skrą nie mogłem odnaleźć rytmu w ataku, byłem trochę oczarowany poziomem PlusLigi. Przeciwko ZAKSIE zagrałem po prostu maksymalne skoncentrowany, jak każdy z nas, i bardzo się cieszę, że wszystko dobrze zafunkcjonowało - dodał 34-letni zawodnik.

Jeroen Trommel (nr 4) ma za sobą ponad 200 występów w reprezentacji Holandii
Jeroen Trommel (nr 4) ma za sobą ponad 200 występów w reprezentacji Holandii

Warto wiedzieć, że w sezonie 2013/2014 Trommel sensacyjnie podbił Europę ze swoim ówczesnym pracodawcą, francuskim Paris Volley. Stołeczny klub sensacyjnie zwyciężył bowiem w Pucharze CEV, pokonując w finałowym dwumeczu, po złotym secie, faworyzowaną rosyjską Guberniję Niżny Nowogród. Ekipa z Paryża wywalczyła także wicemistrzostwo Francji, co zagwarantowało jej awans do Ligi Mistrzów. Dlaczego więc siatkarz zdecydował się na opuszczenie stolicy Francji?

- Z Paris Volley zanotowałem dobry sezon, ale przegraliśmy w nim również dwa finały (Ligue A i Pucharu Francji - przyp. red.) i było to dość trudne doświadczenie. W dzisiejszych czasach, zważając na zasady panujące obecnie na siatkarskim rynku, nie można zbyt długo czekać z wyborem pracodawcy. Kiedy więc Cuprum zainteresował się moją osobą, a w Paryżu ciągle się nad moim losem zastanawiano, powiedziałem: "przechodzę do Lubina". Podjąłem taką decyzję, ponieważ nie chciałem czekać, czekać i jeszcze raz czekać - wyjaśnił na zakończenie Jeroen Trommel.

Źródło artykułu: