W Rzeszowie oczekują dobrego rozpoczęcia sezonu. "Będziemy walczyć na trzech frontach"

Dwaj przyjmujący wicemistrza Polski, Rafał Buszek i Marko Ivović, postanowili wrócić jeszcze myślami do mistrzostw świata, a także podzielić się wrażeniami przed pierwszym meczem PlusLigi.

W poniedziałkowy wieczór rzeszowianie rozegrają swój pierwszy mecz w nowym sezonie PlusLigi. Ich rywalem będzie debiutujący na tym szczeblu rozgrywkowym Cuprum Lubin. Zdecydowanym faworytem tego spotkania są srebrni medaliści ostatnich rozgrywek, którzy bardzo dobrze prezentowali się w sparingach poprzedzających rozpoczęte w piątek zmagania, w tym w Memoriale Zdzisława Ambroziaka.
[ad=rectangle]
W poczynaniach Asseco Resovii na pewno jest jeszcze wiele do poprawy. Zgadza się z tym Rafał Buszek, który, tak jak wielu innych siatkarzy tej ekipy, dołączył do reszty kolegów bardzo późno, bo dopiero po zakończeniu mistrzostw świata. - Musimy się zgrać. Memoriał Ambroziaka był dobrym przetarciem przed ligą, bo mieliśmy okazję posparować z dobrymi drużynami. Na pewno nasza gra będzie wyglądała ze spotkania na spotkanie dużo lepiej. Oczekujemy dobrej inauguracji sezonu - przyznaje przyjmujący.

Jednym z kilku nowych zawodników w zespole prowadzonym przez Andrzeja Kowala jest Marko Ivović. Na treningu nowej drużyny stawił się wcześniej niż Buszek. - Nie, dlaczego. Nie jest to trudne. Oczywiście gra w klubie nie jest tym samym, co dla drużyny narodowej, ale taka jest kolej rzeczy, coś się kończy i coś zaczyna - odpowiada, zapytany o trudności związane z dostosowaniem się do nowej rzeczywistości.

Występu w MŚ Ivović nie może zaliczyć do udanych
Występu w MŚ Ivović nie może zaliczyć do udanych

Po serbskim zawodniku oczekują wiele na Podkarpaciu. Jemu samemu podoba się w Rzeszowie i zapowiada walkę o najwyższe cele. - Najważniejsza jest drużyna i to, że zbudowano tutaj mocny skład. Będziemy walczyć na trzech frontach - zarówno w ekstraklasie, jak i w Pucharze Polski oraz Lidze Mistrzów. Chcemy być najlepsi, więc musimy to udowadniać na każdym kroku, w każdym spotkaniu - podkreśla.

Poprzedni sezon Ivović spędził w Paris Volley, z którym zanotował świetny występ w Pucharze CEV, zdobywając złoty medal tych rozgrywek. Wywalczył także srebro francuskiej ekstraklasy. W obu rozgrywkach odebrał wyróżnienia dla najbardziej wartościowego gracza. Jak sam mówi, zaadaptował się już w Polsce. - Wszystko jest w porządku, pod względem organizacyjnym i każdym innym wygląda to świetnie. Coraz lepiej poznaję kolegów z drużyny, uczymy się siebie nawzajem, znaleźliśmy już wspólny język. Mam nadzieję, że sezon będzie bardzo dobry w naszym wykonaniu. Miasto mi się podoba, atmosfera w nim również - zaznacza.

Sukcesy klubowe nie zostały jednak zwieńczone dobrym startem na mistrzostwach świata. Reprezentacja Serbii uplasowała się na miejscach 9-10, choć przed rozpoczęciem imprezy apetyty były duże. - Zebraliśmy dobry, mocny skład. Przed pierwszym meczem turnieju wydawało się, że będziemy groźni i powalczymy o wysokie cele - przypomina. - Nie wiem do końca, co poszło nie tak. Nie czuję się zresztą na tyle odpowiedzialny i kompetentny, aby o tym mówić i to analizować. Trzeba jednak przyznać, że nie prezentowaliśmy takiej gry, na jaką nas stać - dodaje.

W zdecydowanie innym nastroju po zakończeniu czempionatu globu jest z kolei Buszek. Polacy zajęli przecież miejsce na najwyższym stopniu podium. - Na pewno to był wspaniały występ naszej reprezentacji i jesteśmy niezwykle zadowoleni z tego sukcesu. Powoli ochłonęliśmy już jednak po tych mistrzostwach i po powrocie do obowiązków klubowych zaczęliśmy przygotowywać się do ligi - kończy.

Źródło artykułu: