Podopieczne Jurija Mariczewa bez żadnych kłopotów rozprawiły się z siatkarkami z Kazachstanu. Nasze sąsiadki ze wschodu już na początku spotkania bardzo dobrze prezentowały się w polu serwisowym. Ich zagrywki wprowadzały zamęt w poczynania rywalek, które nie radziły sobie z odbiorem piłek. Błędy w przyjęciu uniemożliwiały Kazaszkom szybką grę, przez co musiały mierzyć się z wysokim i równym blokiem wciąż aktualnych mistrzyń świata.
[ad=rectangle]
Rosjanki rozdawały karty w każdym secie korzystając ze wszystkich nadarzających się okazji do zdobycia punków. Miały przewagę w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła od ataku po zagrywkę. W grze na siatce było widać, jak bardzo pewne siebie i swojej gry były zawodniczki piątej drużyny świata. Zdobyły one aż 14 "oczek" blokiem, przy tylko 3 przeciwniczek, które z minuty na minutę coraz bardziej deprymowały się swoją postawą. Nie popełniały bowiem wielu błędów własnych (tylko 11 w całym spotkaniu), ale brakowało im skuteczności w ofensywie.
Najlepszym siatkarkami meczu były Natalia Obmoczajewa i Irina Zariażko, które zapisały na swoim koncie po 11 punktów.
Kazachstan - Rosja 0:3 (13:25, 21:25, 16:25)
Kazachstan: Mudritskaja, Issajewa, Anarkulowa, Nassedkina, Iszmicewa, Matwiejewa, Storozhenko (libero) oraz Omelczenko, Lukomskaja, Fendrikowa (libero).
Rosja: Starcewa, Obmoczajewa, Gamowa, Fetisowa, Koszeliewa, Zariażko, Małowa i Kruczkowa (libero) oraz Pasynkowa, Małych, Kosianenko, Podskalnaja.
Ostatnie spotkanie w werońskiej grupie było zaciętym pojedynkiem. Obie drużyny bardzo chciały wygrać to starcie i jak najszybciej zdominować swoje rywalki. Z tego powodu gra w premierowej odsłonie toczyła się punkt za punkt, a jedna ekipa nie mogła przełamać drugiej, chociaż każda z nich wykorzystywała wszystkie zawahania przeciwniczek. Więcej szczęścia w końcówce pierwszej partii miały jednak Amerykanki.
Holenderki powróciły na boisko tylko bardziej zmotywowane i skupione na swoich ruchach. Ich konkurentki niezwykle uważnie śledziły ich poczynania i szybko przesuwały się w bloku i w obronie utrudniając tym samym zdobywanie punktów siatkarkom z Niderlandów, które przez ostateczną niemoc w ofensywie nie dały rady wyrównać wyniku meczu. Dało to sygnał zawodniczkom Karcha Kiraly'ego do zwiększenia wysiłków w grze na siatce. Ich dobra i szybka gra postawiła po murem "Pomarańczowe", które po drugiej przerwie technicznej w secie numer 3 przegrywały już sześcioma punktami (12:18) i nie wyglądało na to, by coś mogło odebrać Amerykankom zwycięstwo.
Najlepiej punktującą siatkarką była Celeste Plak, która uzbierała 16 "oczek" (13 atakiem, 2 blokiem i jeden zagrywką).
Holandia - USA 0:3 (27:29, 21:25, 18:25)
Holandia: Stoltenborg, Belien, Plak, De Kruijf, Pietersen, Buijs, Schoot (libero) oraz Flier, Dijkema, Oosterveld, Steenbergen, Sloetjes.
USA: Glass, Larson-Burbach, Murphy, Dietzen, Hill, Dixon, Banwarth (libero) oraz Fawcett, Thompson, Hildebrand.