Pierwsze ligowe zwycięstwo Farmutilu

W czwartej kolejce PlusLigi Kobiet PTPS Farmutil Piła gościł na własnym parkiecie swojego odwiecznego rywala w walce o medale mistrzostw Polski – Calisię Kalisz. Po nerwowej grze obu drużyn, dość pewnie wygrały gospodynie. To pierwsze zwycięstwo pilanek w tym ligowym sezonie.

Farmutil Piła – Calisia Kalisz 3:0 (25:22, 25:14, 25:23)

Farmutil: Kaczorowska (3), Hendzel (14), Bednarek (8), Sadurek-Milołajczyk (5), Teixeira (4), Kosmatka (10) oraz Maj (libero), Kucharska (8), Szczygielska, Wojtowicz.

Calisia: Woźniakowska (16), Chojnacka (3), Toborek (5), Sieradzan (11), Wojcieska (4), Godos (1) oraz Kuehn_Jarek (libero), Tanaka, M.Wawrzyniak, K.Wawrzyniak.

(w nawiasach punkty zdobyte przez zawodniczki)

Sędziowali: Bogdan Nowak (Bielsko-Biała) i Wojciech Kasprzyk (Częstochowa).

Widzów ok. 1500.

To spotkanie niezmiernie ważne było dla obu drużyn. Każda z nich potrzebowała zwycięstwa, by podbudować się psychicznie po serii porażek. Faworytkami były siatkarki Jerzego Matlaka, ale początek meczu zdawał się temu zaprzeczać.

Bardzo szybko w inauguracyjnej odsłonie meczu Calisia objęła kilkopunktowe prowadzenie (1:4) i nie zmieniało się ono aż do pierwszej przerwy technicznej. Gdy Anna Woźniakowska z zagrywki zdobyła punkt po błędzie w przyjęciu Micheli Teixeiry, na tablicy pojawił się wynik 5:8. Kaliszanki poszły „za ciosem”. Tuż po przerwie w polu zagrywki stanęła Ewelina Toborek i nie zeszła z niego póki jej koleżanki nie zdobyły w jednym ustawieniu sześć punktów. Sama Toborek kąśliwą zagrywką zdobyła bezpośrednio z zagrywki trzy "oczka". Przewaga ośmiu punktów (6:14) wydawała się bezpieczna, zwłaszcza, że po drugiej przerwie technicznej, kaliszanki, za sprawą skutecznie punktującej Dominiki Sieradzan i Eweliny Toborek, powiększyły swoja przewagę (9:18). Ponieważ ostatnio siatkarki Farmutilu przyzwyczajają swoich kibiców do horrorów, to nawet przy tak niekorzystnym wyniku tliła się w nich jeszcze, wątła bo wątła, wiara, iż gospodynie poderwą się jeszcze do walki. Po dwóch błędach siatkarek znad Prosny – zagrywka w siatkę Sylwii Wojcieskiej i autowy atak Anny Woźniakowskiej – siatkarki Farmutilu rozpoczęły pogoń za rywalkami. Zaczął funkcjonować pilski blok, a na środku nie do zatrzymania była Alena Hendzel. Gospodynie pod rząd zdobyły sześć punktów (15:18), a po chwili później ponownie tyle samo (22:20). Z lewego ataku punktowała Agnieszka Kosmatka, a w końcówce partii z dobrej strony pokazała się Edyta Kucharska. Przy stanie 24:23, atak z szóstej strefy w siatkę Anny Woźniakowskiej zakończył tę partię meczu.

Set drugi od początku do końca przebiegał pod dyktando Farmutilu. Pierwszy punkt w tym secie padł po plasowanym ataku Micheli Teixeiry, Później siatkarki z grodu Staszica raz po raz punktowały blokując akcje rywalek (Milena Sadurek, Alena Hendzel, Agnieszka Bednarek) i szybko na tablicy pojawił się wynik 6:1. Co prawda w połowie seta siatkarki Mariusza Pieczonki, dzięki grze najlepszej w barwach Calisii, Anny Woźniakowskiej, zdołały zmniejszyć straty zaledwie do jednego punktu (10:9), ale od staniu 14:12, po świetnych akcjach Mileny Sadurek nie tylko na rozegraniu ale także w bloku i na zagrywce, gospodynie "odskoczyły" na 17:12. Tę przewagę w drugiej części seta zawodniczki Farmutilu jeszcze powiększały. Końcówka partii to popis gry Aleny Hendzel, która przy stanie 21:14, zaserwowała cztery asy z rzędu i pilanki bardzo wysoko pokonały w tym secie swoje rywalki.

Partia trzecia rozpoczęła się podobnie jak pierwsza, od wysokiego prowadzenia kaliszanek. Punktowy blok Sylwii Wocieskiej i Dominiki Sieradzan na Klaudii Kaczorowskiej pozwolił przyjezdnym zdobyć pierwszy punkt w tym secie. Bardzo szybko, po ataku z krótkiej Sylwii Wojcieskiej, siatkarki kaliskie objęły prowadzenie 0:4 i dopiero błąd na zagrywce Sieradzan pozwolił gospodyniom zapisać na swoim konto pierwszy punkt w tej partii. Kaliszanki nie zwalniały. Przy stanie 2:5, pilanki znowu słabiej przyjmują, co nie pozwala im wyprowadzić punktowych ataków. Wykorzystują to rywalki, które w jednym ustawieniu uzyskują pięć punktów i ich przewaga urasta aż do ośmiu "oczek" (2:10). Uodpornieni już na huśtawkę nastrojów w tym sezonie pilscy kibice, mimo dużej przewagi rywalek, nie tracili wiary. Z biegiem czasu przewaga ekipy Calisii zaczęła stopniowo kurczyć się (6:12). Od stanu 6:13 na parkiecie grała już tylko jedna drużyna – Farmutil. Efektowna gra blokiem, skuteczne, punktowe akcje Agnieszki Bednarek, Edyty Kucharskiej czy Micheli Teixeiry pozwoliły zawodniczkom znad Gwdy, najpierw, wyrównać (14:14), a następnie objąć prowadzenie (18:15). Przy stanie 21:18, uśpione skuteczną pogonią pilanki dostały zadyszki. Trzy błędy własne pilanek i skuteczny atak Sieradzan, pozwoliły przyjezdnym objąć prowadzenie 21:22. Gospodynie wyrównały, a przy stanie 23:23, najpierw punktuje Edyta Kucharska, a w kolejnej akcji myli się w ataku z lewego skrzydła Dominika Sieradzan i ostatnia partia tego meczu pada łupem Farmutilu.

Obydwa zespoły zagrały bardzo nerwowo, stąd sporo błędów po obu stronach. Przyjęcie nie było atutem żadnej z rywalizujących dzisiaj na parkiecie pilskiego MOSiR-u, drużyn. Świadczyć może o tym jego jakość, które w Calisii wynosiła 32 proc. a w Farmutilu niewiele więcej - 35proc. Farmutil wygrał przede wszystkim blokiem (14 punktów gospodyń przy zaledwie 3 Calisii) i skutecznością gry z kontry (34 punkty przy 18 Calisii). Także w pozostałych elementach gry lepsze były pilanki, ale tutaj różnica nie była już aż tak duża. W drużynie Farmutilu bardzo dobre spotkanie rozegrała Milena Sadurek umiejętnie rozdzielając piłki do swoich koleżanek, ale też skutecznie funkcjonując w bloku i popisując się asami serwisowymi. Bardzo efektownie prezentowała się też Alena Hendzel, kontrolując środek siatki oraz Paulina Maj w obronie. W Calisii, zwłaszcza z lewego skrzydła trudna do zatrzymania była Anna Woźniakowska, na której spoczywał ciężar zdobywania punktów dla swojego zespołu.

MVP spotkania wybrano Milenę Sadurek.

Pierwsze zwycięstwo Farmutilu, zapewne pozwoli siatkarkom pilskim uwierzyć we własne, nie małe przecież możliwości i w następnych meczach zagrać trochę swobodniej. Zawodniczki Calisii na radość z wygranej muszą jeszcze poczekać przynajmniej tydzień.

Komentarze (0)