Mariusz Wlazły: Fizycznie dostajemy popalić

Atakujący, który zdecydował się pozostać w Skrze Bełchatów na kolejne trzy sezony, przekonuje, że po kontuzjach nie ma już śladu. Dzięki temu może jak najlepiej przygotowywać się do mistrzostw świata.

W tym artykule dowiesz się o:

Kapitan PGE Skry Bełchatów nie zaliczył w tym sezonie zbyt wielu występów reprezentacyjnych. Wszystko przez kontuzje, gdy wydawało się, że zawodnik się wyleczył, uraz pleców się odnowił. Mariusz Wlazły twierdzi, że bóle ustąpiły. - Po wcześniejszych dolegliwościach nie ma już śladu. Mam nadzieję, że już wszystko za mną i teraz będę się mógł skupić wyłącznie na pracy - przyznaje.
[ad=rectangle]
Choć do mistrzostw świata nie zostało wiele czasu, atakujący zdradza, że na zgrupowaniu nikt nie wybiega w przyszłość. - Myślę, że każdy zajmuje się teraz przygotowaniami. Skupiamy się na planie treningowym, który do najlżejszych nie należy. Fizycznie dostajemy popalić - twierdzi. Siatkarz jest przekonany, że treningi przyniosą oczekiwane rezultaty w odpowiednim momencie. - Wiemy, że ma się to przełożyć na formę w przyszłych tygodniach, dlatego na obecną chwilę każdy zajmuje się tylko pracą. O mistrzostwach będziemy myśleć później - dodaje.

Mariusz Wlazły cieszy się, że w rozgrywkach Ligi Światowej szansę gry otrzymało wielu zawodników. - Turniej ten stworzył okazję do zaprezentowania się tym graczom, którzy do tej pory nie mogli się pochwalić zbytnim doświadczeniem. Trener to wykorzystał, dzięki temu wszyscy siatkarze będą bardziej pewni siebie. Trzeba pamiętać o tym, że elementem decydującym o występie na mistrzostwach nie będzie doświadczenie, a aktualna dyspozycja - komentuje zawodnik.

Źródło artykułu: