Dwa weekendy kończące grupowe zmagania Ligi Światowej dostarczyły Stephane'owi Antidze dużo ważnej wiedzy na temat prowadzonego przez niego zespołu. Notatek z tych dni powstało zapewne sporo. Taki, a nie inny, rozwój wypadków, w szczególności brak awansu do turnieju finałowego Ligi Światowej, powinien - wbrew pozorom - przynieść zespołowi sporo dobrego. Cztery spotkania z reprezentacją Iranu obnażyły bowiem kolejne niedostatki zespołu, pokazując, że jest nad czym pracować. Dały też jednak parę pozytywów. [ad=rectangle]
Cieszyć musi rosnąca forma Michała Winiarskiego i stabilizacja Rafała Buszka. Doświadczenie tego pierwszego okazać może się na mundialu bezcenne, a dobra dyspozycja, oprócz mądrości, daje w defensywie i ofensywie dodatkową jakość. Buszek pokazał zaś, że mimo znacznie lepszych dotychczas notowań Mateusza Miki, nie rezygnuje z walki o miejsce w kadrze na MŚ (i kto wie, czy jego pozycja nie jest już silniejsza niż przyjmującego Lotosu Trefla Gdańsk).
Warta odnotowania jest również ambitna postawa Mariusza Wlazłego, który mimo ryzyka, wrócił wcześniej do gry, by pomóc zespołowi. Choć trenował zaledwie kilka dni i skuteczność w ofensywie podczas pierwszego meczu z Iranem w Gdańsku mogła być w jego wykonaniu lepsza (choć i tak oscylowała wokół 40 proc. więc nie było najgorzej), to udowodnił, że przydatny będzie drużynie nie tylko w ataku. O jego potężnych możliwościach na zagrywce wiadomo nie od dziś. W miniony piątek zachwycił jednak również w grze blokiem, wyręczając niemrawych w tym elemencie środkowych. Jeśli będzie mógł w spokoju zaleczyć uraz pleców (brak awansu do Final Six nie każe teraz jemu, czy Antidze, dokonywać ryzykownego wyboru ewentualnego udziału w wyprawie do Florencji) na pewno będzie mocnym elementem zespołu na mundialu.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Czas na spokojne treningi to też szansa na odpowiednie wkomponowanie do ukształtowanego już w dużym stopniu zespołu: Pawła Zagumnego, Bartosza Kurka, Michała Kubiaka czy Marcina Możdżonka, którzy na swoje szanse na pewno zasługują. Inna sprawa, czy będą w stanie wygrać rywalizację z zawodnikami, którzy z dobrej strony pokazali się w Lidze Światowej.
W tym roku liczą się tylko i wyłącznie mistrzostwa świata, a ludzie najlepiej uczą się na błędach. Dobry start w mundialu uzależniony jest więc w dużej mierze od tego, jak nasza reprezentacja zareaguje na trudności i problemy związane z niepowodzeniem w Lidze Światowej. Dlatego brak awansu do finałów we Florencji wcale nie musi być tragedią polskiej siatkówki, jak niektórzy wydają się uważać. Zresztą zakończenie zmagań z taką samą liczbą zwycięstw co porażek, czyli bilansem identycznym jak wszystkie (!) zespoły w grupie A, naprawdę ujmy przynosić reprezentacji Polski nie powinno.
Do awansu zabrakło jednego oczka, a najlepsza ekipa w stawce zgromadziła zaledwie dwa punkty więcej od podopiecznych Antigi. Bicie na alarm na tym etapie przygotowań z powodu wyników w "światówce", biorąc pod uwagę problemy zdrowotne kadrowiczów, wydaje się zupełnie nie na miejscu. Poza tym biało-czerwoni w rywalizacji w swojej grupie zdobyli dokładnie tyle samo oczek, co najbardziej utytułowana siatkarska drużyna XXI wieku. Przez ostatnie lata (za wyjątkiem roku 2012) o takiej sytuacji mogliśmy tylko pomarzyć...
Marcin Olczyk
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)