LŚ, gr. B: Amerykanie piątym uczestnikiem Final Six

Reprezentacja Stanów Zjednoczonych pokonała w drugim meczu w Belgradzie Serbię 3:1. Tym samym przypieczętowała swój awans do turnieju finałowego, dołączając do Włoch, Iranu, Brazylii i Rosji.

W tym artykule dowiesz się o:

Inauguracyjny set bezpośrednio decydującego o awansie jednej z drużyn do Final Six, we Florencji dostarczył oczekiwanych emocji. Przez większą jego część dwu-trzypunktową inicjatywę posiadali Amerykanie i to właśnie oni w końcówce przechylili szalę na swoją korzyść, wygrywając ostatecznie 25:21. Jankesów do sukcesu poprowadził doskonale grający Matthew Anderson (9 pkt w pierwszej partii). Serbowie nie zanotowali w tej odsłonie ani jednego skutecznego bloku.

Wraz z upływem drugiego aktu spotkania, grunt pod nogami Plavich zaczynał się palić coraz mocniej. Reprezentacja USA imponowała konsekwencją, a z akcji na akcję coraz lepiej prezentowali się ich dwaj pozostali skrzydłowi: Sean Rooney oraz Taylor Sander. W połowie seta gospodarze przegrywali już 9:13. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął jednak Nikola Kovacević. Dwoma arcytrudnymi serwisami doprowadził do remisu 13:13, a chwilę później Aleksandar Atanasijević dał swojemu zespołowi jednopunktową przewagę (14:13). Fala, na którą wskoczyli podopieczni Igora Kolakovica, poniosła ich aż do momentu zdobycia 25 "oczka". Rewelacyjnie spisywał się duet braci Kovacević, z kolei amerykańska drużyna nie potrafiła znaleźć rozwiązania, gdy po ich stronie zaciął się Anderson.
[ad=rectangle]
Trzecia partia także nie okazała się wolna od zwrotu akcji. Lepiej rozpoczęli ją Serbowie (6:3), lecz goście natychmiast zniwelowali tą stratę. Kolejny fragment widowiska obfitował w wiele długich wymian, a żadna z ekip długo nie potrafiła wypracować sobie znaczącej przewagi. Impas pierwsi przełamali gracze Johna Sperawa. Swoje natarcie rozpoczęli w polu serwisowym, skąd kilku zawodników potężnie utrudniło życie serbskim przyjmującym, w szczególności Urosowi Kovacevicowi. Dobre zagrywki z czasem zaczęły owocować udanym blokiem oraz problemami w ataku Atanasijevica. Dzięki takiemu obrotowi spraw, siatkarze z Ameryki Północnej wyszli na prowadzenie 23:19.  Taki rezultat mocno jednak uśpił ich czujność. Parę akcji później było już 24:24, ale ostatecznie "czapa" na Atanasijevicu pozwoliła im zwyciężyć 27:25.

Stojący pod ścianą miejscowi nie potrafili przejąć kontroli nad boiskowymi wydarzeniami także w czwartej odsłonie. Stroną dominującą ciągle byli Amerykanie, wśród których kolejne "gwoździe" ze środka wbijali David Lee oraz Maxwell Holt. Serbscy zawodnicy starali się odpowiadać tym samym, lecz wychodziło im to jedynie przez pewien czas. Ich sytuacja stała się naprawdę dramatyczna, kiedy tuż po drugiej przerwie technicznej zrobiło się 17:13, a następnie 21:14 dla Jankesów. Tak duża strata okazała się dla gospodarzy już nie do odrobienia. Piątym uczestnikiem finałowego turnieju Ligi Światowej 2014 został zespół zza oceanu.

Serbia - USA 1:3 (21:25, 25:20, 25:27, 20:25)

Serbia: N. Kovacević, U. Kovacević, Jovović, Atanasijević, Podrascanin, Lisinac, Majstorović (libero) oraz Ivović, Petrić, Nikić, Brdjović

USA: Anderson, Rooney, Sander, Lee, Christenson, Holt, E. Shoji (libero) oraz Lotman, Muagututia

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

Komentarze (1)
avatar
nowa
6.07.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo!! Po drugim secie nerwowo ale spięli się i zamknęli sprawę awansu. Serbia może umówi się z naszymi na sparingi ;)