El. ME 2015: Spacerek Polek na początek? - zapowiedź pierwszego dnia turnieju w Bydgoszczy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jeśli biało-czerwone zagrają z Łotyszkami tak jak przed tygodniem w Lugano, to nie powinny mieć problemów ze zwycięstwem. Będzie to jednak dopiero pierwszy krok do wygranej w całym turnieju.

Reprezentacja polskich siatkarek po raz pierwszy od jedenastu lat musi rywalizować w eliminacjach do mistrzostw Europy. Ostatni taki mecz został rozegrany w 2003 roku w Bydgoszczy, gdzie w piątek rozpocznie się druga odsłona turnieju kwalifikacyjnego do przyszłorocznej walki o prymat na Starym Kontynencie. Odmłodzony zespół biało-czerwonych skonstruowany przez Piotra Makowskiego triumfował przed tygodniem w szwajcarskim Lugano, wygrywając dwukrotnie 3:0 oraz 3:2 z Ukrainą i jest bliski zwycięstwa w całym turnieju. Polki uważają, że tak mocno przebudowana drużyna potrzebuje na początek rywalizacji z drugoplanowymi zespołami. - Na tle takich teoretycznie słabych przeciwników możemy się sprawdzić i mam nadzieję, że w przyszłym roku na mistrzostwach Europy będzie mogły zagrać z silniejszymi zespołami - powiedziała Joanna Wołosz.

Polki turniej w Bydgoszczy rozpoczną meczem z Łotyszkami, które z jednym wygranym setem zajmują ostatnie miejsce w grupie B. W Lugano biało-czerwone pewnie triumfowały 3:0 (25:20, 25:6, 25:20), a najskuteczniejszymi zawodniczkami w tym meczu były Katarzyna Zaroślińska, Maja Tokarska oraz Klaudia Kaczorowska, które zdobyły po 12 punktów. Wyniki takie jak 25:6 nie są częstym zjawiskiem w reprezentacyjnej rywalizacji. - Dziewczyny grały bardzo dobrze, szczególnie wprowadzając piłkę do gry. Klaudia Kaczorowska zagrywała więcej niż kilkakrotnie. Łotyszki miały problem z przyjęciem piłki, a jeśli przyjmowały, to oddawały za darmo i mogliśmy wyprowadzać skuteczne ataki - ocenił ten set selekcjoner polskiej kadry. [ad=rectangle] W Bydgoszczy zobaczymy niemal ten sam skład, który rywalizował w Lugano. Piotr Makowski dokonał jedynie dwóch korekt: Katarzyna Połeć zastąpiła Kornelię Moskwę, a Daria Paszek - Aleksandrę Wójcik.

Jeśli chodzi o rywalki biało-czerwonych, to trudno przypuszczać, aby w ciągu kilku dni Łotyszki znacznie poprawiły swój poziom gry. Zaglądając w metryczkę zawodniczkę można znaleźć podobieństwa do polskiego zespołu, bo skład Łotyszek opiera się na młodych zawodniczkach wspartych nieco bardziej doświadczonymi. Faworytkami tego pojedynku pozostają biało-czerwone, a cel jest prosty: nie zlekceważyć rywala, nabrać doświadczenia i zapisać na swoim koncie trzy punkty.

[b]Polska - Łotwa /piątek, 23 maja, godz. 20:00

Przyjazd do Bydgoszczy dla Piotra Makowskiego jest powrotem do domu
Przyjazd do Bydgoszczy dla Piotra Makowskiego jest powrotem do domu

[/b]*** Zanim jednak w bydgoskiej hali "Łuczniczka" na boisko wybiegną Polki, to wcześniej, o godzinie 17:30, zostanie rozegrane spotkanie Ukrainek i Szwajcarek. Ukrainki mogą być pewne drugiego miejsca w grupie, ale przy dobrej grze mogą pokusić się o atak na fotel lidera. Mecz ze Szwajcarkami powinien być dla nich tylko przygotowaniem do starcia z biało-czerwonymi.

Ukraina - Szwajcaria [b]/piątek, 23 maja, godz. 17:30

[/b]

Źródło artykułu: