Prawo gry zarówno w męskiej, jak i żeńskiej edycji Challenge Cup mają te drużyny, które zajęły piąte miejsca w zmaganiach PlusLigi i Orlen Ligi. Po zakończonym nie tak dawno sezonie były to więc Indykpol AZS Olsztyn i BKS Aluprof Bielsko-Biała. W środę dowiedzieliśmy się jednak, że oba kluby zrezygnowały z występów w tych rozgrywkach.
[ad=rectangle]
Taką samą propozycję otrzymały więc zespoły z kolejnych miejsc. W poprzednich latach praktyka była taka, że odmawiająca ekipa zapraszała jakąś na swoje miejsce. Olsztyński AZS skierował więc zapytanie do Politechniki Warszawskiej, a gdy ona powiedziała "nie", padła kolej na Cerrad Czarnych Radom. Po dobrym jak na beniaminka sezonie taka "nagroda" byłaby więc bardzo dobrym sprawdzianem i okazją do zebrania doświadczenia. I w tym przypadku odpowiedź była jednak negatywna.
- Zwyciężył zdrowy rozsądek - komentuje Sławomir Monik. - Oczywiście byłaby to fajna promocja dla klubu i miasta, ale po konsultacjach ze sponsorami i partnerem strategicznym, jakim jest Stowarzyszenie Czarni, podjęliśmy decyzję, że nie wystąpimy w Pucharze Challenge - informuje rzecznik prasowy WKS-u.
Jednym z głównych argumentów przemawiających za taką decyzją mógł być z pewnością brak odpowiedniej hali, w której drużyna mogłaby rozgrywać mecze w trzecich pod względem rangi europejskich rozgrywkach. Z całą pewnością radomscy kibice chcieliby oglądać takie zmagania w zdecydowanie większej liczbie niż pozwala na to pojemność trybun Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Wówczas działacze musieliby znaleźć obiekt zastępczy. - Ale czy rozgrywanie spotkań w innej miejscowości miałoby sens? - pyta retorycznie Monik.
"Przestrogą" dla włodarzy WKS-u mógł być poniekąd sezon 1999/2000, kiedy drużyna występowała w Pucharze Zdobywców Pucharów. Jak się później okazało, udział w tych zmaganiach przyniósł duże finansowe straty i był "początkiem końca" świetnego okresu Czarnych.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!