Indykpol AZS Olsztyn bez straty seta w Kielcach - relacja z meczu Effector Kielce - Indykpol AZS Olsztyn

W pierwszym meczu rozegranym w ramach walki o miejsca 5-8 Indykpol AZS wygrał na wyjeździe z Effectorem Kielce bez straty seta. Kolejne spotkanie obu drużyn zostanie rozegrane w Olsztynie.

Początek spotkania w Hali Legionów był dość wyrównany (7:7). Dopiero po pierwszej przerwie technicznej podopieczni Dariusza Daszkiewicza zaczęli budować przewagę, która oscylowała w graniach 2-3 punktów (16:13). Warto jednak podkreślić, że pierwszy set był pełen błędów, niedokładnych wystaw i zepsutych zagrywek, stąd też na twarzach obu szkoleniowców często rysowało się niezadowolenie. Po drugiej przerwie lepsze wrażenie zaczęli sprawić gracze AZS-u, którzy zamiast dalej ułatwiać sprawę rywalom, zaczęli ich gonić, by po dotknięciu siatki przez blokujących Effectora doprowadzić do remisu (20:20). Taki przebieg rywalizacji sprawił, że w końcówka zapowiadała się ciekawie. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowali olsztynianie, którzy po atakach Grzegorza Szymańskiego i aktywnego Rafała Buszka wygrali do 23-ech.

W początkowych fragmentach drugiej odsłony kibice znów obserwowali wymianę punkt za punkt. Zespołem, który z czasem zaczął budować przewagę tym razem był jednak AZS (11:14). W szeregach przyjezdnych mocną zagrywką popisywał się m.in. Pablo Bengolea. Kielczanie nie zamierzali jednak składać broni, kilkukrotnie popisując się efektownymi obronami. Mimo ich dużego zaangażowania na prowadzeniu w dalszym ciągu byli goście (14:16). Wśród graczy Effectora kolejny raz w tym sezonie wyróżniał się Sławomir Jungiewicz, biorąc odpowiedzialności za kończenie akcji na swoje barki. Po drugiej stronie siatki miał jednak godnego konkurenta - Grzegorza Szymańskiego, któremu sprawę mocno ułatwiały dokładne wystawy Macieja Dobrowolskiego (17:20). Jak się okazało trzy punkty różnicy nie wystarczyły, aby kontrolować końcówkę seta (20:20). Gospodarze wyrównali po błędzie Rafała Buszka... ale kilka chwil później przypomniał o sobie Szymański, i to dzięki właśnie jego atakom Indykpol znów wyszedł na prowadzenie, którego już nie oddał (22:25).

Dziesięć minut przerwy nie okazało się zbawienne dla gospodarzy. Grzegorz Szymański, Piotr Hain i Rafał Buszek z powodzeniem otworzyli seta numer trzy (3:5). Przewaga, czujących się z minuty na minutę pewniej, olsztynian po kolejnych akcjach rosła. W skutecznej grze przyjezdnym nie przeszkadzały pojedyncze zrywy w postaci ataków Cristiana Poglajena czy Jungiewicza (9:12). Iskierka nadziei pojawiła się po podwójnym bloku kielczan i autowym ataku Pablo Bengolea (13:13). Remis na tablicy wyników nie widniał jednak zbyt długo, ponieważ szybko zdobyte dwa punkty przez gości znów dały im odrobinę komfortu. Mimo to trzeci set, jak pokazały kolejne minuty, okazał się najbardziej wyrównanym i pełnym emocji. Dzięki ambitnej walce siatkarze Daszkiewicza systematycznie odrabiali starty, by po zablokowaniu Szymańskiego wyrównać (20:20). Zwycięzcę wyłoniła gra na przewagi, a w tej górą była drużyn ze stolicy Warmii i Mazur, która mogła się cieszyć dopiero po wykorzystaniu piątego meczbola (26:28).

Drugie spotkanie obu drużyn zostanie rozegrane 12 kwietnia w olsztyńskiej hali Urania.

Effector Kielce - Indykpol AZS Olsztyn 0:3 (23:25, 22:25, 26:28)

Effector Kielce: Jungiewicz, Lipiński, Poglajen, Polański, Buchowski, Bieniek, Kaczmarek (libero) oraz Sufa, Staszewski, Dryja, Wolański.

Indykpol AZS Olsztyn: Dobrowolski, Bengolea, Buszek, Szymański, Oivanen, Hain, Żurek (libero) oraz Sobala, Łuka, Łukasik.

MVP: Piotr Hain.

Stan rywalizacji (do 2 zwycięstw): 1-0 dla AZS-u Olsztyn.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: