Wynik niedzielnego spotkania można śmiało uznać za pierwszy punkt kontrolny na trasie maratonu, do którego uczestnicy przystąpili wraz z początkiem marca. Na starcie znacznie mocniejsze tempo narzucili kędzierzynianie, ale meta nadal pozostaje dla każdego z nich daleko poza zasięgiem wzroku.
- Za Olsztyn nie będę odpowiadał, natomiast my byliśmy od początku zmobilizowani i skoncentrowani. Nie miało dla nas znaczenia, że w tabeli wszystko już było jasne i klarowne. Chcieliśmy wyjść zaangażowani na sto procent i tak też było. Jedynie w trzecim secie mieliśmy trochę przestoi, ale myślę, iż to my wchodzimy do play-off z podniesionym czołem - skomentował środkowy wicemistrzów Polski, Łukasz Wiśniewski.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Wracając do terminologii wyścigowej, na każdą z ekip przed dotarcie do mety czekają przynajmniej check pointy. Podopieczni Sebastiana Świderskiego powalczą bowiem z graczami Krzysztofa Stelmacha w pierwszej rundzie play-off PlusLigi, a także w ćwierćfinale Pucharu Polski.
Teoretycznie może się więc zdarzyć, że rywalizacja kędzierzyńsko-olsztyńska potrwa jeszcze aż sześć spotkań. Przy takim rozwoju wypadków, ostatni mecz zostałby rozegrany dopiero 2. kwietnia i decydowałby bezpośrednio o awansie jednego z zespołów do półfinału rozgrywek ligowych.
Ostatnie wyniki ZAKSY wskazują jednak, że taki obrót spraw wydaje się mało prawdopodobny. Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla zakończyli fazę zasadniczą mocnym akcentem, notując pięć kolejnych zwycięstw, w tym m.in. 3:2 nad aktualnym mistrzem kraju Asseco Resovią Rzeszów.
- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że w kolejnych meczach udowadniamy, iż weszliśmy na właściwe tory. Mam nadzieję, że z każdym pojedynkiem i z każdym setem będziemy się w tym przekonaniu jedynie umacniać - kończy z nutą optymizmu Wiśniewski.