Długo się rozpędzały - relacja z meczu Tauron Banimex MKS Dąbrowa - Impel Wrocław

Premierowa odsłona była w wykonaniu dąbrowianek słaba, gra im się nie układała. Jednak począwszy od drugiej partii nastąpiła ich przemiana, co przyniosło im zdecydowaną wygraną 3:1 nad Impelem.

Najwyraźniej sztab szkoleniowy pomylił się przy wypisywaniu kartki z wyjściowym ustawieniem, gdyż jeszcze przed pierwszym serwisem Sassę zmieniła Joanna Staniucha-Szczurek. Błędy popełniały również siatkarki MKS-u, które przegrywały od początku spotkania (0:3, 1:5). Wrocławianki rozpoczęły mecz z wysokiego "C", dobrze funkcjonowała ich gra w ataku oraz w bloku, co było ich silną stroną, a szczególnie blok pozwalał im na budowanie przewagi (2:7). Przyjęcie trudnej zagrywki przyjezdnych sprawiało dąbrowiankom nie lada problemy, przez co nie wykorzystywały swoich szans w ataku, a Impel robił to bardzo dobrze (5:12).

Jeszcze przed drugą przerwą techniczną trener Nicola Negro wykorzystał dwie przysługujące mu przerwy, ale nie przyniosły one spektakularnego efektu. Co prawda jego podopieczne zagrały kilka udanych, a nawet efektownych akcji, ale ich gra wciąż była mało skuteczna. MKS zdołał nieco powalczyć z pewnie grającymi przeciwniczkami, ale ostatecznie wysoko przegrał (14:25).

Dąbrowianki chcąc powalczyć z rywalkami na przestrzeni całego seta musiały poprawić swoją grę. Początek drugiej odsłony przyniósł wyrównaną grę i wynik. Przed pierwszą przerwą techniczną gospodynie wypracowały sobie trzypunktową przewagę (8:5), ale najważniejszy dla nich był fakt, że ich gra stała się bardziej skuteczna. Zagrywka Ozge Kirdar Cemberci okazała się dla przyjezdnych bardzo trudna do przyjęcia, a rozgrywająca zdobyła dwa punkty bezpośrednio serwisem, udane kontry zapewniły MKS-owi powiększenie prowadzenia (14:7). Gra podopiecznych Tore Aleksandersena posypała się, w jej poprawie nie pomogły zmienniczki i w efekcie ta partia zakończyła się ich wysoką porażką (25:16).

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Początek partii znów był wyrównany, ale tym razem inicjatywa należała do przyjezdnych. Prowadzenie odebrała Impelowi Rachael Adams, które zaserwowała dwa asy z rzędu (13:11). Punktową zagrywką popisała się również Katarzyna Zaroślińska (16:13). Gra dąbrowianek stała się pewna, a udane akcje pozwalały im na utrzymywanie przewagi. Natomiast postawa ich rywalek stawała się coraz bardziej nieskuteczna. Przyjezdne nie umiały postawić się MKS-owi do momentu, gdy ich podniosły się z kolan. Wtedy obie drużyny znów walczyły jak równy z równym. W samej końcówce podopieczne Aleksandersena popisały się efektywnymi blokami, ale to atak w siatkę Makare Wilson zapewnił wygraną MKS-owi (25:22).

W wyrównanej początkowej fazie seta prowadzenie przechodziło z jednej strony siatki na drugą. Emocji nie brakowało, a podgrzała je jeszcze żółta kartka dla Ozge Cemberci, którą ta zobaczyła za dyskusję z sędzią. Wynik oscylował w okolicach remisu, ale po asie Joanny Staniuchy-Szczurek  MKS ponownie odskoczył (13:10). Wrocławianki starały się wrócić do gry, ale postawa rywalek nie pozwalała im na to. Druga żółta kartka dla Cemberci oznaczała czerwoną kartkę, co pociągnęło za sobą stratę punktu przez MKS (20:14). Za dyskusję w tej odsłonie żółtą kartkę otrzymała również Katarzyna Konieczna (22:15). W końcówce lepsze były dąbrowianki, które nie wypuściły z rąk wygranej.

Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza - Impel Wrocław 3:1 (14:25, 25:16, 25:22, 25:16)

MKS: Cemberci, Zaroślińska, Dziękiewicz, Adams, Sassa, Skowrońska, Strasz (libero) oraz Staniucha-Szczurek.

Impel: Dirickx, Konieczna, Kąkolewska, Wilson, Pyziołek, Brinker, Medyńska (libero) oraz Gryka, Mroczkowska, Kaczor, Sieczka.

Spotkanie rewanżowe w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski zostanie rozegrany we Wrocławiu w poniedziałek 24 lutego.

Komentarze (0)