Targów o Hendzel ciąg dalszy

Alena Hendzel, czołowa środkowa polskiej ligi, mimo, że od kilku tygodni trenuje w Pile, nadal nie może zagrać z zespole Farmutilu. Jak na razie nie ma przełomu na linii Piła – Białystok.

- Alena na dwóch pełnomocników Pierwszy mówił, że nie ma ważnego z nami kontraktu. Drugi jest poważniejszy. Jak Hendzel chce grać w Pile, to my jesteśmy skłonni do negocjacji. Możemy wypożyczyć zawodniczkę albo definitywnie sprzedać, ale na razie Farmutil nie wykazuje zainteresowania sprawą - mówi prezes AZS-u Białystok, Antoni Prokop na łamach Głosu Wielkopolskiego.

Obecnie pełnomocnikiem Hendzel jest Andrzej Grzyb. W skuteczność jego działań wierzy wiceprezes Radosław Ciemięga: Więcej zrobił przez kilka dni niż poprzednicy przez cztery miesiące.

Radosław Ciemięga liczy, że Alena Hendzel już niedługo będzie mogła wbiec na parkiet w barwach Farmutilu. -Może przed meczem z Muszynianką nie zdążymy załatwić sprawy, ale w kolejnym spotkaniu, w Lidze Mistrzyń na pewno będzie mogła zagrać - dodaje.

Trochę inaczej na to patrzy Antoni Prokop. -Nam się nie spieszy i dementuję, że dogadamy się na pułapie 60 tys. złotych. Skoro Aluprof Bielsko-Biała chciał za Milenę Sadurek 100 tys. zł, a sami pilanie twierdzą, że Hendzel jest ich najlepszą zawodniczką, no to chyba jasne, ile możemy chcieć pieniędzy za rozwiązanie kontraktu. Słyszałem o jakiejś tajnej umowie między Farmutilem a Aluprofem, ale mnie takie rozwiązania nie interesują. Dla mnie najlepszym zabezpieczeniem interesów klubu jest gotówka.

Komentarze (0)