W meczu VII kolejki PlusLigi rozegranym w Bydgoszczy między BBTS-em a Transferem, lepsi okazali się gospodarze, wzbogacając swój dorobek punktowy o pierwsze trzy oczka. Mimo że cały czas zajmują ostatnie miejsce w tabeli, podopieczni Mariana Kardasa, nie tracą nadziei i liczą na kolejne wygrane. Bartosz Janeczek, atakujący Transferu Bydgoszcz, nie krył zadowolenia po tym spotkaniu. - Nareszcie udało nam się zwyciężyć i to jest teraz najważniejsze. W końcu po tak długiej serii porażek wygraliśmy za trzy punkty. Teraz może być już tylko lepiej.
Już za tydzień bydgoszczanie podejmą na własnym parkiecie Skrę Bełchatów. Nie zamierzają jednak tracić optymizmu, traktując zawodników z Bełchatowa jak każdego kolejnego rywala na drodze do zwycięstwa. - Do każdego meczu podchodzimy inaczej, bo wiadomo to są inne drużyny i inni zawodnicy. Od poniedziałku już zaczynamy przygotowywać się pod następny zespół, a tak to wypada, że to będzie właśnie Skra Bełchatów - powiedział Janeczek.
W kolejnym meczu najprawdopodobniej ujrzymy na parkiecie Carsona Clarka, który przed dwoma tygodniami wzmocnił szeregi bydgoszczan, jednak musiał opuścić swoją drużynę, wylatując razem z reprezentacją Stanów Zjednoczonych do Japonii na Puchar Wielkich Mistrzów. Janeczek, na pytanie o powrót Amerykanina do składu i ewentualne zastąpienie go na pozycji atakującego, odpowiedział niewiele, ale zapowiedział walkę o miejsce w wyjściowej szóstce. - Zawsze walczę, zawsze będę walczył i dawał maksimum z siebie. A kto będzie lepszy w tej rywalizacji? Zobaczymy.
Bydgoski atakujący może zaliczyć to spotkanie do udanych, zdecydowanie przyczyniając się do końcowego sukcesu swojej drużyny. Zbijał z 52-procentową skutecznością, popisując się także 5 punktami w bloku oraz asem serwisowym.