Częstochowianie po niespodziewanym, ale w pełni zasłużonym zwycięstwie w Gdańsku liczyli na podtrzymanie dobrej passy i kolejną zdobycz punktową w Bielsku-Białej. Beniaminek PlusLigi brutalnie sprowadził jednak na ziemie ekipę Marka Kardosa i zwyciężył 3:0, będąc zespołem zdecydowanie lepszym w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Akademicy momentami byli bezradni. - W Gdańsku zagraliśmy kompletnie inne spotkanie. Każdy liczył na to, że powtórzymy taką grę w Bielsku. Żałujemy tego, bo to był bardzo ważny mecz. Mogliśmy zdobyć cenne punkty do tabeli, które pomogłyby nam w późniejszym awansie do ścisłej ósemki. Musimy odbyć chyba męską rozmowę, bo nie możemy grać tak w kratkę. Musimy złapać stabilizację - podkreśla libero częstochowskiego zespołu, Kacper Piechocki.
W grze Akademików prócz kilku momentów trudno było znaleźć element, w którym mogli podjąć rękawice i nawiązać walkę z bielszczanami. Dodatkowo bardzo dobre w szeregach BBTS-u zaprezentował się Bartosz Bućko, a "swoje" zrobił również Jose Luis Gonzalez, który od początku rozgrywek jest wyróżniającą się postacią w zespole beniaminka. - Nie mam pojęcia, co zawiodło. Na pewno nie zagraliśmy dobrze w żadnym elemencie. W zespole gospodarzy na parkiet wszedł też Bartosz Bućko, który dał dobrą zmianę. Gonzalez też zagrał dobre zawody, ale my musimy zająć się swoją grą, a nie przeciwnikiem - zauważa wychowanek PGE Skry Bełchatów.
Zastanawiające i zarazem niepokojące są wahania formy, które przytrafiają się częstochowianom. Podopieczni Marka Kardosa byli na Podbeskidziu zaledwie cieniem zespołu, który dziewięć dni wcześniej rozbił w drobny pył Lotos Trefl Gdańsk. - Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Gdybym to wiedział, to podpowiedziałbym trenerom i nam wszystkim. Nie mamy pojęcia, co się dzieje. Musimy to zmienić i będziemy nad tym pracować na treningach - zapewnia Piechocki.
Częstochowski zespół coraz bardziej trapią dodatkowo kontuzje. Do gry nie wrócił jeszcze Miłosz Hebda, a Marcina Janusza ze względu na zabieg artroskopii kolana czeka dłuższa przerwa w grze. Los drugiego rozgrywającego Akademików podzielił natomiast Jakub Vesely, który również ma kłopoty z kolanem i w najbliższych dniach przejdzie zabieg. To oznacza dłuższą przerwę w grze. - Na pewno ma to wszystko wpływ, ale nie możemy się tym tłumaczyć. Musimy sobie radzić w takich warunkach, jakie mamy w zespole, ale myślę, ze to nie jest zły skład. Mamy bardzo dobrą drużynę. Musimy po prostu dojść do tego, czego nam brakuje, żebyśmy zaczęli wygrywać - mówi 18-letni zawodnik.
W kolejnej serii spotkań częstochowianie gościć będą na własnym parkiecie Indykpol AZS Olsztyn. Olsztynianie są jak do tej pory rewelacją PlusLigi i przez moment byli nawet liderem rozgrywek. W piątek olsztynianie nie sprostali jednak ekipie z Gdańska. - Widać, że każdy może wygrać z każdym. Nie można patrzeć na nazwę rywala i jego pozycję w tabeli. Myślę, że wyjdziemy na boisko zmotywowani jak na każde spotkanie i mam nadzieję, że to wreszcie zaskoczy i zaczniemy dobrze grać - puentuje Kacper Piechocki.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
W Bielsku-Białej rozmawiał Adrian Heluszka