Samo zwycięstwo nie było zaskakujące w obliczu świetnej postawy warmińskiego zespołu od początku ligi, jednak mało kto spodziewał się aż takiego pogromu. - Oczywiście, my też nie spodziewaliśmy się tak szybkiego zwycięstwa, byliśmy nastawieni na długie i ciężkie spotkanie, bo Politechnika to bardzo dobry zespół. Tak jak każdy zresztą w tym sezonie w PlusLidze, bo jest wyrównana jak nigdy i każdy może wygrać z każdym. Nie ma już łatwych spotkań, tym bardziej jesteśmy przyjemnie zaskoczeni wynikiem - potwierdził Piotr Hain.
Cały mecz Indykpol AZS Olsztyn wygrał przede wszystkim zagrywką, bardzo regularna i trudną. Pierwszy set był dość wyrównany do momentu, kiedy to w pole serwisowe wszedł właśnie Hain. - Nie ma o czym mówić, źle sobie wyrzuciłem, ledwo trafiłem w piłkę i weszło - śmiał się środkowy gospodarzy i podkreśla zasługi kolegi z zespołu. - To co zrobił Matti w drugim secie, to było osiągnięcie, coś nieprawdopodobnego, taka seria rzadko się zdarza. Nie da się ukryć, że nasza dobra zagrywka ustawiła cały mecz i ułatwiła nam wygranie go. Mamy zawodników, którzy mają regularny, nieprzyjemny serwis, zwłaszcza ci zagrywający z wyskoku - dodał.
W minionych sezonach, zwłaszcza ostatnim, Indykpol AZS Olsztyn przodował w liczbie popełnianych błędów w każdym elemencie gry, co bardzo utrudniało mu osiąganie dobrych wyników. W tym sezonie gra zarówno w ataku, jak i na zagrywce, jest prawie bezbłędna. - Myślę, że to ma proste wytłumaczenie. W tym sezonie ja, mając 22 lata, jestem najmłodszy na boisku, a reszta to doświadczeni zawodnicy w okolicach trzydziestki, którzy mają o wiele chłodniejsze głowy. W zeszłym sezonie po kontuzji Ananiewa został nam tylko jeden doświadczony zawodnik - Hernan. Tymczasem idealna jest mieszkanka młodości i doświadczenia w proporcjach nieco na korzyść doświadczenia, taka jaką mamy teraz i myślę, że stąd nasze dobre wyniki. Zespół tak młody, jak mieliśmy rok temu, ma skłonności do popełniania niewymuszonych błędów i to była nasza pięta achillesowa. Potrafiliśmy oddać nawet seta własnymi błędami. Teraz mamy zupełnie inną drużynę z o wiele wyższą średnią wieku i to widać w naszym zachowaniu na boisku - tłumaczył młody środkowy.
Olsztyński zespół odniósł już trzecie ligowe zwycięstwo i zajmuje drugie miejsce w tabeli PlusLigi po czterech kolejkach. Coraz częściej wymienia się olsztynian jako kandydatów do medali. - Gramy faktycznie nieźle i wyniki to pokazują, ale chciałbym ostudzić te rozpalone emocje i rozmowy o medalach. To jest dopiero początek długiego sezonu, naszym celem na ten sezon jest awans do play off i to chcemy osiągnąć - ucina srebrny medalista tegorocznej Uniwersjady.
Piotr Hain dołączył do olsztyńskiego AZS w 2010 i od tamtego czasu zespół zajmował coraz niższe miejsca w lidze. - Zgadza się, wszystkie nieszczęścia przyszły do Olsztyna razem ze mną - żartuje zawodnik. - Wygrywanie, pochwały i zachwyty dla naszej gry i takie wyniki to jest dla mnie zupełnie nowe doświadczenie, nie ukrywam. Wreszcie widzę namacalne efekty pracy na treningach i całego wysiłku, który wkładamy w to codziennie. Ciężko trenujemy i to ma odbicie w punktach i w tabeli, brakowało mi tego - cieszy się siatkarz.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Piotr Hain podpisał na Warmii kontrakt na cztery sezony, który dobiega końca w tym roku. Czy rozważa ewentualną zmianę barw klubowych od nowego sezonu? - W Olsztynie jest mi naprawdę bardzo dobrze, mam tu możliwość grania i co za tym idzie rozwijania się, więc dopóki tak będzie, to będę chciał tu zostać i każdą inną propozycję będę rozważał z dużym dystansem. Mam poczucie, że to jest mój dom - deklaruje zawodnik, który swoją karierę rozpoczynał na południu Polski i stamtąd pochodzi.