Wymarzone otwarcie beniaminka - relacja z meczu BBTS Bielsko-Biała - AZS Politechnika Warszawska

W drugiej ligowej kolejce bielski beniaminek podejmował warszawski zespół i, mimo słabego początku, przy wsparciu swoich kibiców odnotował pierwsze zwycięstwo w PlusLidze.

W pierwszej kolejce PlusLigi BBTS Bielsko-Biała nie ugrał nawet seta z mistrzem Polski, choć zaprezentowali dobrą grę. Mimo to faworytem byli raczej przyjezdni, AZS Politechnika Warszawska, na pewno bardziej doświadczeni i mający passę zwycięstw za sobą.

Od początku pierwszej odsłony goście wywarli sporą presję zagrywką, z którą ogromne problemy miał serbski przyjmujący BBTS. Do tego bielszczanie dołożyli błędy własne w ataku (4:8). Podopieczni trenera Jakuba Bednaruka byli wyraźnie lepsi w każdym elemencie, choć, poza Maciejem Pawlińskim, mieli spore problemy z kończeniem ataków ze skrzydeł w pierwszej akcji. Ale nadrabiali to zagrywką i blokiem, systematycznie zwiększając swoją przewagę (10:16), którą spokojnie dowieźli do końca seta. Podopieczni trenera Janusza Bułkowskiego mieli sporo okazji do kontr, ale ich nie wykorzystywali.

W drugim secie po stronie gospodarzy od początku grał Martin Vlk, który zmienił Milosa Stojkovicia w pierwszej odsłonie i zdecydowanie poprawił poziom przyjęcia w zespole. Dzięki temu warszawiacy nie zbudowali sobie szybko przewagi, jak w pierwszym secie, i gra była bardzo wyrównana. Skuteczny blok na Adrianie Gontariu i błąd przyjęcia Pawlińskiego dały gospodarzom dwupunktową przewagę (10:8), którą powiększył jeszcze as serwisowy Jose Luisa Gonzaleza. Po czasie wziętym przez trenera Bednaruka jego podopieczni wzięli się do roboty, imponował skutecznością w ataku zwłaszcza Artur Szalpuk (13:12). Ale rozpędzeni podopieczni trenera Bułkowskiego nie odpuszczali, a po stronie Politechniki zaczęły pojawiać się błędy. Po kolejnym nieskończonym ataku boisko opuścił Gontariu, a w jego miejsce wszedł Paweł Adamajtis (16:13). Warszawiacy wzmocnili zagrywkę, ale nadal mieli problem z kończeniem ataków, a BBTS ograniczył liczbę błędów własnych (21:17). Na boisku pojawili się Juraj Zatko i Iwan Kolew, ale nie poprawili istotnie sytuacji swojej drużyny.

Trzeciego seta warszawiacy rozpoczęli w początkowym składzie, ale z Adamajtisem zamiast Gontariu. Blok na Gonzalezie, dobre ataki Szalpuka oraz świetny pojedynczy blok Pawła Woickiego dały gościom prowadzenie (4:7). Trener Bułkowski postanowił sprawdzić kolejnego zawodnika na przyjęciu i Vlka zmienił Bartosz Bućko. Argentyński atakujący zaczął coraz częściej nadziewać się na blok przeciwnika (8:12). Natomiast bardzo dobrze radził sobie Adamajtis, nawet z trudnych piłek (12:16). Bielszczanie skutecznie grając blokiem zbliżyli się do przeciwnika (16:17). Pawlińskiego zmienił Kolew, który od razu na wejściu dał się złapać na pojedynczym bloku (18:18). Warszawiacy wpadli w kompletną niemoc (20:18), a pognębił ich jeszcze Maciej Fijałek swoją świetną zagrywką (22:18). Trener Bednaruk zdecydował się na głębsze zmiany. Bielszczanie mieli trzy piłki setowe, ale przy zagrywce Przemysława Smolińskiego zaczęli hurtowo popełniać błędy własne (24:25). W końcówce oba zespoły zaprezentowały festiwal błędów w każdym elemencie (27:27), ostatecznie zwyciężyli gospodarze.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Czwarta odsłona to nadal skuteczna gra gospodarzy ze skrzydeł, zwłaszcza Michała Błońskiego i Gonzaleza (8:6). Na boisku gości z powrotem pierwsza szóstka wraz z Gontariu. Zagrywka warszawiaków sprawiała problemy podopiecznym trenera Bułkowskiego, ale coraz lepiej wychodzili z trudnych sytuacji, zwłaszcza młody przyjmujący Bućko. Bielszczanie zwiększali swoją przewagę, dobrze grając blokiem i zagrywką, natomiast warszawiacy coraz bardziej spuszczali głowy (18:14). Trener Bednaruk ponownie dokonał zmian i wpuścił Zatko, Adamajtisa i Kolewa, którzy poderwali kolegów do gry, a bielszczanie znowu zaczęli popełniać błędy, zwłaszcza w przyjęciu (18:18). Gra toczyła się punkt za punkt, bardzo dobrze prezentowali się 18-letni skrzydłowi po obu stronach (21:22). Blok na Błońskim dał przewagę warszawiakom, ale BBTS odpowiedziało asem serwisowym Tomasza Kalembki (23:23). Atak Kolewa dał gościom piłkę setową, ale została obroniona. Atak Gonaleza w kontrze po wspaniałej obronie Adama Swaczyny dał z kolei piłkę meczową gospodarzom (26:25), którą od razu wykorzystali blokiem na Adamajtisie.

BBTS Bielsko-Biała - AZS Politechnika Warszawska 3:1 (18:25, 25:21, 29:27 i 27:25)

BBTS Bielsko-Biała: Fijałek 8, Stojkovic, Gonzalez 22, Błoński 13, Kokociński 6, Buniak 14, Swaczyna (libero) oraz Vlk 2, Kwasowski, Bućko 8, Kalembka 1

AZS Politechnika Warszawska: Gontariu 9, Woicki 3, Szalpuk 15, Pawliński 12, Sacharewicz 6, Smoliński 9, Potera (libero) oraz Adamajtis 9, Zatko, Kolew 1, Kaczorowski

MVP: Maciej Fijałek

Komentarze (3)
avatar
MDmaster
19.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cudownie! Z trudnym przeciwnikiem udało się wygrać za 3 punkty! Ale mam zastrzeżenia: Fijałek lepszy w zdobywaniu punktów niż rozgrywaniu, przeciętna gra Swaczyny, a Bućko powinien schodzić z b Czytaj całość