ME 2013: Sborna w półfinale mistrzostw Europy - relacja z meczu Francja - Rosja

Pierwszy gdański ćwierćfinał mistrzostw Europy zakończył się zwycięstwem reprezentacji Rosji. Nasi sąsiedzi awansowali do wielkiej czwórki turnieju.

Francja awans do ćwierćfinału wywalczyła bezpośrednio po wygraniu zmagań w grupie B. Natomiast Rosjanie przeszli do tej fazy turnieju dopiero po zwycięstwie 3:0  w barażu z reprezentacją Słowacji. Przed meczem w roli zdecydowanego faworyta stawiano reprezentację Rosji, której siła w ataku jest znana na całym świecie.

Mecz od samego początku obfitował w długie, emocjonujące wymiany. Francuzi w swoim stylu nie odpuszczali żadnej piłki w obronie. Jednak siła ataków oraz zagrywki Rosjan była na niesamowitym poziomie. Duet skrzydłowych Aleksiej Spirydonow - Jewgenij Siwożelec wyprowadził naszych sąsiadów na prowadzenie 8:5. Po pierwszej przerwie technicznej odpalił również rosyjski blok, który dobrze czytał grę francuskiego rozgrywającego Benjamina Toniuttiego. Najwięcej problemów ze skończeniem ataków miał Antonin Rouzier. Na drugiej przerwie technicznej Rosja prowadziła dwoma oczkami (14:16). Po niej przy zagrywce Apalikowa Rosjanie wygrali kolejne trzy akcje (14:19). Do końca seta Francuzi zdołali dołożyć do swojego konta zaledwie 3 punkty! Rosjanie zwyciężyli 25:17.

Francja rozpoczęła drugiego seta od prowadzenia 2:0. Pojedynczym blokiem popisał się Rouzier, a Julien Lyneel atakiem ze skrzydła. Na przerwę techniczną Francuzi schodzili po ataku z drugiej linii Earvina Ngapetha, przy dwupunktowym prowadzeniu 8:6). Zawodnicy coraz częściej znajdowali sposób jak ominąć lub obić wysoki blok Rosjan. Lyneel dołożył dwa punkty z zagrywki i Trójkolorowi wyszli na bardzo wysokie prowadzenie 17:8. Sytuacja z pierwszego seta odwróciła się całkowicie. Tym razem to Rosjanie nie mieli nic do powiedzenia na boisku. Trener Andrei Woronkow wprowadził Michajłowa, Makarowa oraz Ilnycha. Nie odmieniło to jednak oblicza tego seta. Ngapeth i spółka byli nie do zatrzymania i wygrali 25:17.

Początek kolejnej partii był wyrównany. Minimalną przewagę objęli Rosjanie (8:7). Po pierwszej przerwie technicznej Sborna zdołała odskoczyć na 11:7. Dużym wzmocnieniem dla zespołu rosyjskiego był przyjmujący Dmitrij Ilnych, który zastąpił w końcówce drugiego seta Siwożelca. Trójkolorowi dogonili przeciwników tuż przed przerwą techniczną (15:15). Niesamowite rzeczy w obronie wyczyniał Ngapeth. W jednej z akcji wybronił trzy potężne ataki Rosjan. Druga część seta, mimo ambitnie walczących Francuzów, należała jednak do Rosjan (20:17). Coraz więcej piłek na środku dostawał Dmitrij Muserski. Sborna wygrała tą partię, po zepsutym ataku z drugiej linii Ngapetha 25:22.

Czwartego seta w kwadracie rozpoczął Rouzier. Zastąpił go Mory Sidibe. Drugi atakujący miał prawdziwe wejście smoka. Skończył dwa ataki oraz popisał się blokiem i wyprowadził Francję na prowadzenie 4:0. Przy stanie 6:1 dla Les Bleus trener Rosjan poprosił o czas. Przerwa dobrze wpłynęła na Rosjan. Po atomowych zagrywkach Muserskiego zbliżyli się do Trójkolorowych na jeden punkt (8:7). Środkowa część czwartej partii toczyła się punk za punkt, do czasu gdy w polu serwisowym zameldował się Muserski. Wyprowadził on swoją reprezentację na prowadzenie 17:14). Podopieczni Laurenta Tillie już po chwili zdołali wyrównać stan rywalizacji - po 17. Po chwili przydarzyły się Francuzom dwa proste błędy: Ngapeth zaserwował w aut, a Sidibe przekroczył linię przy ataku (17:19). Ten moment zadecydował o wyniku tego seta oraz całego spotkania. Rosjanie dowieźli przewagę do końca i wygrali 25:21. Sborna awansowała do półfinału mistrzostw Europy.

Francja - Rosja 1:3 (17:25, 25:17, 22:25, 21:25)

Francja: Hardy-Dessources, Rouzier, Toniutti, Lyneel, Ngapeth, Le Roux, Grebennikov (libero) oraz Redwitz, Sidibe, Le Goff

Rosja: Grankin, Pawłow, Spiridonow, Siwożelez, Muserski, Apalikow, Wierbow (libero) oraz Michajłow, Makarow, Ilnych

Z Gdańska dla SportoweFakty.pl,
Karolina Biesik

Źródło artykułu: