Marek Knopik: Zrezygnowałeś w tym sezonie z reprezentowania kadry Włoch. Chyba miałeś ważny powód?
Michał Łasko: Każdy ważny powód działa w dwie strony. Żeby osiągnąć zamierzony cel, trzeba z czegoś zrezygnować i wcale nie jest powiedziane, że rezygnuje się z czegoś błahego. Reprezentacja jest zawsze bardzo ważna i to się nigdy nie zmieni.
Ale w reprezentacji można grać przez długie lata, zaś ślub bierze się zazwyczaj tylko raz w życiu.
- Ślub nie był pierwszoplanowym powodem mojej decyzji. Jestem już w takim wieku, w którym organizm domaga się odpoczynku. Nie stać mnie już na to, by przez cały rok grać na najwyższym poziomie. Doskonale byłem zorientowany w jakim stanie fizycznym i psychicznym zakończyłem poprzedni sezon ligowy. Potrzebowałem dłuższego odpoczynku. Gdybym dzisiaj miał podjąć decyzję w tej sprawie, postąpiłbym identycznie.
Wróćmy jeszcze na moment do ślubu, a raczej podróży poślubnej. Ładnie było w Ameryce Północnej?
- Zawsze jest ładnie tam, gdzie jest się pierwszy raz. Podziwiamy coś innego niż to, co otacza nas na co dzień. Lubimy z Mileną zwiedzać różne rejony i poznawać inne kultury. Mieliśmy bardzo ciekawe wakacje.
A co utkwi wam w pamięci z tej podróży po Kanadzie najbardziej?
- Największe wrażenie zrobił na nas Vancouver. To jedno z najpiękniejszych miast, jakie widzieliśmy w życiu.
Wszystko co miłe szybko się kończy i trzeba wracać do pracy.
- Oczywiście. Siatkówka to moja pasja i jeśli jest się od niej odsuniętym na dłuższy czas, to zaczyna jej brakować. Bardzo się cieszę, że zaczynamy już treningi. Dawno nie byłem tak spragniony grania jak teraz.
Jak oceniłbyś skład Jastrzębskiego Węgla na nowy sezon. Jest lepszy od poprzedniego?
- Trudno jednoznacznie stwierdzić. Bardzo chciałbym, by był lepszy. Czas jednak pokaże, jak się zgramy. Mamy wielu doświadczonych zawodników, ale też i dwóch nowych rozgrywających. Mam ogromny szacunek dla Michała Masnego, ale nie gra się łatwo, gdy grę prowadzi ktoś nowy. On pokazał, że potrafi grać w siatkówkę i mam nadzieję, że szybko znajdziemy wspólny język.
To będzie twój trzeci sezon w Jastrzębskim Węglu i zagrasz przy trzecim rozgrywającym. Dlaczego szkoleniowiec tak często zmienia zawodników na tej pozycji?
- Jeśli się nie wygrywa, to szuka się innych rozwiązań. Brązowy medal w poprzednich rozgrywkach był sukcesem, ale chcemy osiągnąć więcej. Gramy o złoto i do tego będziemy dążyli. Jeśli uda nam się ten plan zrealizować, to większość zespołu zostanie na kolejne sezony.
A co z tobą? Kontrakt skończy się wraz z końcem kolejnych rozgrywek. Co dalej?
- To jest bardzo ważny sezon dla trenera, klubu i mnie samego. Zobaczymy, co zdołamy razem osiągnąć. Jeśli coś nie funkcjonuje w 100 procentach, to trzeba szukać zmian. W Jastrzębiu czuję się rewelacyjnie, zresztą trzeci sezon spędzony w tym klubie jest tego dowodem. Przyjeżdżałem przecież tutaj tylko na rok. Ale, jak już wcześniej wspomniałem, czas pokaże. Za wcześnie na takie dywagacje.
To na zakończenie proszę o określenie priorytetów ekipy, której jesteś kapitanem, przed zbliżającym się sezonem.
- Najważniejsza będzie dla nas na pewno PlusLiga. W Lidze Mistrzów co ugramy, to nasze. Chciałbym jednak podkreślić, że najistotniejszą dla nas sprawą będzie gra na maksa w każdym spotkaniu. Jeśli będziemy potrafili dać z siebie wszystko, to i wyniki zadowolą wszystkich, którym bliski jest Jastrzębski Węgiel.