Faworytkami turnieju w Ankarze wydają się gospodynie, ale jak to zwykle w przypadku World Grand Prix bywa, zespołów z Azji lekceważyć nie można. Japonki po zdobyciu brązowego medalu igrzysk olimpijskich w Londynie przeszły spore zmiany kadrowe i ich postawa, zwłaszcza na początku rozgrywek, pozostaje zagadką. Inaczej wygląda sytuacja Tajek, które występują w sprawdzonym, dobrze znanym kibicom składzie i marzą o ponownym znalezieniu się w gronie finalistek.
Pierwszy set przebiegał pod dyktando zawodniczek z Kraju Kwitnącej Wiśni. Tuż przed drugą przerwą techniczną rozpoczęły one budowanie przewagi, która rosła z każdą kolejną akcją. Przy stanie 20:13 losy partii były praktycznie przesądzone. Dzieła dokończyła Yukiko Ebata. Po zmianie stron obraz gry wiele się nie zmienił. Rozpędzone Japonki już na samym początku odskoczyły na cztery oczka. Tajki próbowały odrabiać straty, ale sforsowanie bloku rywalek sprawiało im ogromne trudności. W efekcie ich porażka była jeszcze wyraźniejsza niż w premierowej odsłonie (17:25). W trzecim secie kibice wreszcie doczekali się wyrównanej walki. Z początku lepiej radziły sobie reprezentantki Tajlandii, ale inicjatywa wkrótce wróciła na japońską stronę siatki. 21 oczek okazało się szczytem możliwości słabszego w piątek zespołu. Pierwszy w tej edycji komplet punktów powędrował na konto podopiecznych trenera Manabe.
Japonki przeważały w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, popełniły też mniej błędów własnych. Najlepszą zawodniczką na parkiecie okazała się Yukiko Ebata, zdobywczyni 21 oczek.
Tajlandia - Japonia 0:3 (19:25, 17:25, 21:25)
Tajlandia: Thatdao, Pleumjit, Onuma, Wilavan, Tapaphaipun, Nootsara, Piyanut (libero) oraz Malika, Pornpun.
Japonia: Kimura, Hirai, Miyashita, Iwasaka, Shinnabe, Ebata, Zayasu (libero) oraz Nagaoka, Ishida.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
