Były tylko momenty - relacja z meczu Brazylia - Polska

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Biało-czerwone w swoim pierwszym meczu w tegorocznej edycji World Grand Prix uległy mistrzyniom olimpijskim 1:3, wyrównaną walkę nawiązując tylko na początku spotkania.

W tym artykule dowiesz się o:

Piotr Makowski już na samym stracie World Grand Prix postanowił zaryzykować i w meczu przeciwko najlepszej obecnie ekipie na świecie wybrał mocno ofensywny wariant ustawienia reprezentacji Polski, desygnując do gry na pozycji atakującej Joannę Kaczor i przesuwając na przyjęcie Katarzynę Skowrońską-Dolatę. José Roberto Guimarães również postanowił eksperymentować składem, znajdując w nim między innymi miejsce dla młodziutkiej Gabi (rocznik 1994), uważanej za przyszłość brazylijskiej siatkówki.

Początek spotkania z punktu widzenia biało-czerwonych wyglądał bardzo obiecująco. Nasze zawodniczki już w pierwszej akcji skutecznie zablokowały rywalki, a po kilku minutach prowadziły 6:3. Dobra gra na środku, wsparta mocną zagrywką i solidnym przyjęciem pozwoliła Polkom na drugiej przerwie technicznej mieć cztery oczka zapasu. Wejście na parkiet doświadczonych Sheilli i Fabioli nie było w stanie odmienić losów inauguracyjnej partii, którą podopieczne Makowskiego wygrały ze sporą swobodą 25:21.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Na starcie kolejnego seta Polki kontynuowały dobrą grę i w pierwszych akcjach wypracowały sobie dwupunktową przewagę (4:2). Tym razem Brazylijki nie pozwoliły jednak odjechać rywalkom i na pierwszym regulaminowym czasie miały już 3 oczka więcej niż reprezentacja Polski. Biało-czerwone pozwoliły gospodyniom odzyskać rezon, a same zatraciły skuteczność, przez co dystans między nimi a mistrzyniami olimpijskimi stale rósł. Makowski próbował ratować sytuację zmianami, posyłając do boju Joannę Wołosz i Katarzynę Konieczną, ale obie szybko wróciły do kwadratu dla rezerwowych, a Polki tę partię spisać musiały na straty.

Canarinhos kontynuowały dobrą grę w kolejnej odsłonie spotkania i szybko uciekły naszym zawodniczkom na 4 oczka (8:4). Ponowne wprowadzenie Wołosz i zastąpienie Karoliny Różyckiej Eweliną Sieczką nie zmieniło obrazu gry, a na drugiej przerwie technicznej utytułowane rywalki miały już 10 punktów więcej! Do zakończenia seta Makowski pozwolił pograć zawodniczkom rezerwowym, układając w tym czasie w głowie plan na czwartą część spotkania.

Przyparte do muru Polki trzeciej partii z rzędu gładko oddać nie zamierzały. Za sprawą asa serwisowego Kaczor po bardzo długim czasie znów udało im się wyjść nawet na prowadzenie (7:6). Brazylijki zdawały się jednak kontrolować sytuację na parkiecie. Wyższy bieg zdecydowały się włączyć tuż przed drugą przerwą techniczną, co pozwoliło im zejść na minutę odpoczynku z 4 oczkami przewagi. Biało-czerwone były w stanie odrobić 2 punkty, ale na zniwelowanie dystansu czasu zabrakło. Podopieczne Ze Roberto wygrały ostatecznie tego seta 25:21 i całe spotkanie 3:1.

Najlepiej punktującą zawodniczką meczu została Fernanda Garay (20). Cztery oczka mniej zdobyła Katarzyna Skowrońska-Dolata.

Brazylia - Polska 3:1 (21:25, 25:17, 25:15, 25:20)

Brazylia: Dani Lins, Adenizia, Gabi, Monique, Juciely, Fe Garay, Brait (libero) oraz Sheilla, Fabiola, Michelle, Fabiana.

Polska: Radecka, Efimienko, Skowrońska-Dolata, Kaczor, Kąkolewska, Różycka, Maj (libero) oraz Sieczka, Konieczna, Wołosz, Polak.

Źródło artykułu: