Forma polskich siatkarzy w tegorocznej edycji Ligi Światowej może pozostawiać wiele do życzenia. Jednak postawa naszych reprezentantów w drugim starciu z USA była naprawdę dobra, Polacy byli lepsi od swoich rywali w przyjęciu, ataku oraz obronie.
- Zagraliśmy dobre spotkanie poza tym jednym przegranym setem, byliśmy zdecydowanie lepsi od Amerykanów. Myślę, że u rywali było widać zmęczenie, a my mieliśmy troszkę więcej świeżości. Zaważyło też dobre przygotowanie taktyczne - ocenił Jakub Jarosz.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
W trakcie niedzielnej konfrontacji szczególną uwagę przykuwała gra obu zespołów w obronie, łącznie podbiły one 181 piłek. Wśród polskich zawodników wyróżnili się libero Paweł Zatorski (25 podbitych ataków) oraz rozgrywający Łukasz Żygadło (22 interwencje). Czy ten element w znaczącym stopniu przyczynił się do pokonania kadry USA? - Możliwe. Bardzo ważne piłki podbite w obronie są kluczem do zwycięstwa, na pewno deprymuje rywala to, że nie może skończyć ataku - wyjaśnił Jarosz.
Przed polską reprezentacją bardzo ważne spotkania z Bułgarami. Kibice naszych najbliższych rywali bardzo ekspresyjnie i energicznie reagują na wydarzenia na boisku. - Absolutnie nie boimy się następnych meczów, bo Bułgaria kojarzy nam się bardzo dobrze, więc jedziemy tam pełni nadziei - podkreślił.
Przypomnijmy, że w poprzednim roku biało-czerwoni wygrali rozgrywki Ligi Światowej i dokonali tego właśnie w Bułgarii. Gospodarzem zeszłorocznego turnieju finałowego była jednak Sofia, a zbliżające się mecze zostaną rozegrane w Warnie. Czy i to miasto okaże się szczęśliwe dla naszych siatkarzy?
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)