W porównaniu do pierwszego pojedynku, Amerykanie znacząco gorzej wypadli w ataku. Szczególnie mocno widać to po skuteczności skrzydłowych, z których żaden nie przekroczył w rewanżowym meczu granicy 40 procent (Matthew Anderson i Carson Clark po 39 proc., Paul Lotman - 34 proc.). Gospodarze mniej efektywnie zaprezentowali się również w bloku, zdobywając tym elementem o 6 punktów mniej niż w piątek, kiedy to aż 15-krotnie zatrzymali rywali na siatce.
O ile u Bułgarów ofensywna gra stała na podobnym poziomie, o tyle duży postęp poczynili oni w grze blokiem (11, w pierwszym spotkaniu 4), zagrywką (6 do 3) oraz w przyjęciu (54 proc. do 33 proc.). Na siatce królował Cwetan Sokołow, który do 16 punktów w ataku, przy skuteczności 47 proc., dorzucił aż 5 "oczek" w bloku. Na pochwałę zasługuje też postawa Wiktora Josifowa w polu serwisowym, skąd środkowy posłał "Jankesom" aż 4 asy. Dobre spotkanie zaliczył również Teodor Salparow, będący pewniakiem w odbiorze (60 proc.). Poza tym, libero zapisał na swoim koncie 14 udanych obron.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
USA - Bułgaria 1:3 (20:25, 25:18, 23:25, 21:25)
USA: Anderson (16 pkt), Lee (11), Lotman (10), Caldwell (6), Clark (12), Holt (6), E. Shoji (libero) oraz Jablonsky, Smith
Bułgaria: G. Bratojew (2), Gotsew (5), Skrimow (12), Josifow (9), Aleksiew (8), Sokołow (21), Salparow (libero) oraz Miluszew (2), W. Bratojew (1), Penczew