Paweł Zatorski dość nieoczekiwanie dla kibiców został podstawowym i jedynym libero reprezentacji na dwumecz z Brazylią. Co dla samego zawodnika znaczy ta nominacja? - Dotychczas nie miałem wielu okazji do gry w koszulce reprezentacji. Teraz dostałem swoją szansę, z czego bardzo się cieszę. To dla mnie ogromny honor i jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem brać udział w całym tym wydarzeniu - przyznał w niedzielę zawodnik, który pod koniec czerwca skończy 23 lata. - Nie czułem presji. Chciałem jak najlepiej wpasować się do systemu, w jakim trenujemy. Na tym mi przede wszystkim zależało - dodał po chwili.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Polacy w spotkaniu numer dwa mieli szansę ograć Brazylijczyków. Po dwóch nieudanych partiach udało im się doprowadzić do tie-breaka, ale w decydującym secie nie mieli już wiele do powiedzenia. - Niestety zawaliliśmy początek i Brazylia bardzo szybko nam odjechała. Później ta strata ciągnęła się za nami i nie wykorzystaliśmy swoich okazji, by ją odrobić - podsumował przebieg piątej odsłony niedzielnego spotkania Zatorski. - Ciężko oceniać mi na gorąco czego tym razem zabrakło. Mieliśmy nasze momenty, których nie potrafiliśmy odpowiednio spożytkować. Nie mam zielonego pojęcia co dokładnie zawiodło - przyznał.
Reprezentacji Polski nie pomogło nawet to, że Canarinhos są na etapie przebudowy i w ich kadrze znalazło się kilku mniej doświadczonych i znanych siatkarzy. - Na pewno w wielu reprezentacjach pojawia się wiele zmian kadrowych, ale musimy pamiętać, że Brazylia, nieważne kto będzie ją reprezentować, zawsze ma wartościowych zawodników o olbrzymiej sile rażenia. Jest to nadal jedna z najsilniejszych drużyn na świecie - przekonywał libero PGE Skry Bełchatów.
Liga Światowa rozgrywana jest w tym roku w nowej formule. Na tym jednak nie koniec zmian. Do gry wprowadzona została wideoweryfikacja, dzięki której zawodnicy mogą sprawdzać, czy w konkretnych przypadkach arbitrzy nie popełnili błędu. - Z systemem challenge tak już jest, że z jednej strony pomaga w spornych sytuacjach, a z drugiej spowalnia grę i może wybijać z rytmu. Trzeba umieć to wykorzystywać - wyjaśnił zawodnik pytany o częste dyskusje, do jakich dochodziło w niedzielę pod siatką.
Zatorski bardzo lubi grać w nowoczesnej łódzkiej hali, nie tylko dlatego, że jako zawodnik Skry często rozgrywał w niej mecze w ramach europejskich pucharów. - Uwielbiam Atlas Arenę i atmosferę w Łodzi. Urodziłem się w tym mieście. Na co dzień mieszkam niedaleko tej hali, dlatego gra tutaj sprawia mi ogromną przyjemność - zdradził.
Na koniec młody zawodnik odniósł się również do pomysłu rozegrania w przyszłym roku meczu siatkarskiego na Stadionie Narodowym. - Jeśli kibiców miałoby być kilka razy więcej niż w Atlas Arenie to może być tylko i wyłącznie fantastycznie - pod warunkiem oczywiście, że fani będą widzieli piłkę…
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)