LŚ gr. C: Kanada niegościnna dla Portugalii

Obie drużyny po swoich pierwszych meczach w turnieju miały na koncie po jednym zwycięstwie i porażce, jednak według przewidywań rywalizacja w Mississauga miała zakończyć się pewnym zainkasowaniem trzech punktów przez podopiecznych Glenna Hoaga. Siatkarze z Półwyspu Iberyjskiego nie dali jednak za wygraną i od początku spotkania starali się, z lepszym lub gorszym skutkiem, narzucać rywalom swoje warunki. Przyjezdni nie zważali nawet na swoje zdrowie, co potwierdzi sytuacja z pierwszego seta, kiedy libero Joao Coehlo w pogoni za źle przyjętą piłką... staranował bandy reklamowe, co na szczęście nie skończyło się poważnym urazem. Ostatecznie pierwszy set rozstrzygnęła wyraźna fizyczna przewaga Kanadyjczyków.

W kolejnych partiach również nie brakowało widowiskowych obron, zaangażowania obu ekip... i błędów siatkarzy z Portugalii, przez które tracili oni szanse na przełamanie przeciwnika. Ponadto siatkarze Flavio Gulinelliego zupełnie nie radzili sobie z powstrzymywaniem Kanadyjczyków na siatce (w całym spotkaniu zdobyli jeden punkt blokiem wobec trzynastu rywali!). Niemoc europejskiej drużyny, fizyczna i mentalna, rosła z każdą nieudaną akcją i zepsutym serwisem. Pewnym siebie gospodarzom nie pozostało nic innego, jak dokończyć dzieła bez zbędnego wysiłku.

Trzy nadzwyczaj równe punktowo sety były popisem dwóch liderów kadry Kraju Klonowego Liścia, Gavina Schmitta, zdobywcy 14 punktów i Frederica Wintersa (11 "oczek"). Po drugiej stronie siatki pokazali się Valdir Sequeira oraz Andre Reis Lopes (12 i 11 oczek), ale reszta kolegów z zespołu nie dostosowała się do ich poziomu.

Kanada - Portugalia 3:0 (25:19, 25:19, 25:18)

Kanada: Schmitt, Perrin, Winters, Vigrass, Howatson, Simac, Lewis (libero)

Portugalia: Ferreira, Pinheiro, Joao, Sequeira, Dos Santos, Reis Lopes, Coehlo (libero) oraz Casas, Idi

Wszystko o Lidze Światowej