Decydujący mecz zespołów z Sopotu i Muszyny rozpoczął się od wymiany mocnych uderzeń z obu stron. Widać było na twarzach zawodniczek ogromną koncentrację. Pierwsze akcje przysporzyły kibicom wiele emocji - obie ekipy prezentowały się znakomicie w obronie i by zdobyć punkt, należało rozegrać kilka kolejnych piłek. Jednakże przed pierwszą przerwą techniczną, to zawodniczki z Muszyny wypracowały sobie kilku-punktową przewagę. Przede wszystkim w ofensywie nie radziła sobie Rachel Rourke, która nadziewała się na szczelne bloki Mineralnych. Atomówki jednak zaczęły powoli odrabiać straty - po bloku na Annie Werblińskiej oraz po asie serwisowym Klaudii Kaczorowskiej, sopocianki doprowadziły do remisu 10:10. Można powiedzieć, że od tego momentu, gra toczyła się od nowa. Środkowa faza tej partii nie stała na najwyższym poziomie - drużyny popełniały błędy w zagrywce, ale cały czas wynik oscylował w granicach remisu (13:13). Dopiero nieznaczną przewagę mistrzynie Polski uzyskały po znakomitej wymianie, którą zakończyła uderzeniem blok-aut Kaczorowska (13:15). Po drugiej przerwie technicznej zawodniczki przyjezdnych powiększyły swój dorobek punktowy (17:14). Gospodynie piątego spotkania jednakże nie poddawały się i walczyły, jednakże cały czas błędy własne Mineralnych utrudniały pogoń za Atomem. Po nieudanym ataku z obejścia Katarzyny Anioł przewaga gości wynosiła już 3 punkty i do końca seta Atomówki nie wypuściły już tego prowadzenia i na nic zdały się Muszyniankom skuteczne bloki.
Przed rozpoczęciem drugiego seta trener Bogdan Serwiński długo rozmawiał ze swoją rozgrywającą, Valentiną Sereną. Rozmowy te zdały się pomóc na początku tej odsłony ekipie gospodyń, które pewną grą w bloku zaczęły odskakiwać swoim rywalkom. Do gry zaczęła włączać się Sanja Popović , która kończyła niemal wszytko (7:3). Sopocianki jednakże nie dawały odskoczyć swoim rywalkom na większą ilość oczek. Grę Atomówek ożywiła nieco Anita Kwiatkowska, która pojawiła się na boisku w miejscu Rourke (8:6). Muszynianka cały czas jednakże utrudniała życie swoim przeciwniczkom spisując się bardzo dobrze w zagrywce. Mistrzynie Polski szarpały nieco swoją grę i podejmowały złe decyzje - tak jak Dorota Pykosz, kiedy chciała skończyć przechodzącą piłkę (13:7). W środkowej części drugiej odsłony toczyła się walka punkt za punkt, co jednak nie dawało sopociankom żadnej korzyści. Można było przypuszczać, że set ten został już zapisany na korzyść Muszynianek, które imponująco prezentowały się w bloku (19:14), jednakże rękę do swoich przeciwniczek wyciągnęła rozgrywająca gospodyń, Serena, która co i rusz wypuszczała w bój Annę Werblińską, która nie dawała sobie rady w ataku i wyraźnie złapała zadyszkę (19:17) i Muszyniankom strach wyraźnie zajrzał w oczy. Końcówka była bardzo emocjonująca, jako że zespół mistrzyń Polski sukcesywnie odrabiał straty, głównie dzięki grze w bloku. Do remisu 24:24 doprowadziła Julia Szeluchina, która zatrzymała atakującą Popović. Ostatecznie jednakże tę wojnę nerwów wygrał zespół z Muszyny a wspaniałą wymianę na wagę tego zwycięstwa skończyła Werblińska.
Trzeci set rozpoczął się wyraźnie na mniejszych obrotach i widać było, że zawodniczki od nowa starały się skupić na grze po tak emocjonującej końcówce. Lepiej poradziły sobie Atomówki, które dzięki szczelnemu blokowi potrafiły zatrzymać Mineralne (4:7). Sopocianki utrzymywały wypracowaną przewagę. Cichą bohaterką tego fragmentu była Kaczorowska, która dobrze dogrywała piłki i także dołożyła swoją cegiełkę także na zagrywce (8:11). Prowadzenie mistrzyń Polski utrzymało się jednakże tylko przez kilka następnych akcji. Gospodynie sukcesywnie zyskiwały po punkcie, aż w końcu dogoniły swoje rywalki. Wszystko głównie za sprawą czujnej gry na siatce i ofiarnej grze w obronie (15:16). Na tym etapie, toczyła się heroiczna walka - wymiany stały na bardzo wysokim poziomie a publiczność mogła podziwiać efektowne pady, ataki czy bloki (19:19). Jak głosi stare siatkarskie przysłowie - gra zaczyna się dopiero po 20. punkcie i sprawdziło się ono także w tym pojedynku. Na najwyższe obroty weszła Rachel Rourke, która kończyła każdą piłkę. Dodatkowo ekstremalnie trudną piłkę w ataku skończyła Anna Podolec, co dało prowadzenie sopociankom 23:21. Te dwa punkty starczyły mistrzyniom Polski do wygrania 3. seta i to podopieczne Adama Grabowskiego przybliżyły się do finału.
Czwartą odsłonę ponownie lepiej zaczęły gospodynie, która wymusiły na Atomie kilka błędów i odskoczyły na 4 punkty. Przyjezdne jednakże nie pozwoliły Muszyniankom jednakże odjechać swoim rywalkom i dzięki dobrej zagrywce odrobiły straty, a na pierwszej przerwie technicznej sopocianki wyszły już na prowadzenie 7:8. Wyraźnie nie radziła sobie na rozegraniu Serena, która posyłała piłki poza antenkę lub problematyczne jeśli chodzi o wysokość. Jej zmienniczka, Anna Kaczmar natomiast wprowadziła nową jakość do gry Mineralnych. Wymiany zaczęły się przedłużać a prawdziwy pojedynek można było oglądać pomiędzy libero - Pauliną Maj a Mariolą Zenik, które wyciągały niemal każdą piłkę w obronie. Sopocianki wypracowały sobie kilku-punktowe prowadzenie, ale jak to miało miejsce już wielokrotnie w pojedynkach pomiędzy obiema ekipami, długo się ono nie utrzymało (14:14). Na drugiej przerwie technicznej to jednakże ponownie Atom prowadził nieznacznie 15:16. Po niej, zaczęła funkcjonować zagrywka mistrzyniom Polski, co pozwoliło im odskoczyć na 3 punkty. W tym momencie wydawało się, że Mineralne nie podniosą się już w tym secie i Atom dowiezie prowadzenie do końca. Tak też się stało i to Atomówki mogły świętować awans do swojego trzeciego z rzędu finału OrlenLigi.
Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna - Atom Trefl Sopot 1:3 (19:25, 29:27, 23:25, 21:25)
Muszynianka:
Werblińska, Bednarek-Kasza, Popović, Gajgał- Anioł, Kasprzak, Serena, Maj (libero) oraz Kaczmar, Jagieło, Rousseaux, Dziękiewicz
Atom:
Coimbra, Bełcik, Pykosz, Szeluchina, Rourke, Kaczorowska, Zenik (libero) oraz Podolec, Wilk, Kwiatkowska, Łukasik
MVP: Rourke