Australijka w fazie zasadniczej obserwowała potyczki Atomu z Muszynianką z trybun, bo taki zapis znalazł się w jej kontrakcie. Wynikał on z faktu, iż 24-letnia atakująca sezon 2011/2012 spędziła właśnie nad Popradem. W play-off już mogła zagrać przeciwko swoim byłym koleżankom. - Dziwnie jest grać w tej hali, ale po przeciwnej stronie barykady, a równocześnie fajnie jest spotkać się z koleżankami z mojego byłego zespołu - powiedziała po pierwszym półfinałowym meczu Rachel Rourke.
Koneserzy żeńskiej siatkówki mogli być nieco zawiedzeni sobotnim meczem, bo obie drużyny popełniały sporo błędów. - Nie zagrałyśmy dobrego meczu i to jest główny powód porażki, a niekoniecznie niesamowita gra naszych rywalek - dodała Rourke, która też nie zagrała perfekcyjnie. Co prawda wiele jej zbić siało popłoch w szeregach drużyny gospodarzy, ale piłka po jej uderzeniach nie zawsze trafiała w pole.
Bank BPS Muszynianka Fakro zrobił pierwszy krok do wielkiego finału, ale do mety jeszcze daleko. W niedzielę (7.04) muszyńska hala będzie gospodarzem meczu numer dwa. - Mimo porażki w pierwszej potyczce, czujemy się komfortowo. Wiemy, że możemy zagrać dużo lepiej i pokonać Muszyniankę w kolejnym meczu. Myślę, że będzie nam się grało łatwiej na tym parkiecie w niedzielę - zakończyła australijska atakująca.