Adam Grabowski pracował z zawodniczkami Atomu Trefla Sopot od początku sezonu, jednak jego rola kilka tygodni temu uległa diametralnej zmianie. Przejął bowiem zespół od Jerzego Matlaka, któremu wcześniej tylko pomagał w jego prowadzeniu. Według wielu obserwatorów zmiana u steru mistrzowskiego okrętu podziała pozytywnie na "Atomówki". Co na ten temat myśli sam zainteresowany? - Na rozliczenia przyjdzie jeszcze czas, bo nawet jeśli ktoś zacznie sezon bardzo mocno, a skończy go słabo, to dobrego początku nikt nie będzie pamiętał. Najważniejsza jest końcówka, to o niej zawsze się pamięta. Mecze z Bankiem BPS Muszynianką Fakro i Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza czy niedawna wpadka z Impelem Wrocław to na pewno nasze minusy w tej rundzie. Czas pokaże czy tego typu mecze będą jeszcze miały miejsce do końca sezonu - zastanawia się głośno szkoleniowiec.
Grabowski nie ma z kolei wątpliwości co było najmocniejszą stroną jego drużyny. - Dużym plusem zespołu była i jest oczywiście Rachel Rourke. To ona zdobyła dla nas najwięcej punktów i warto zaznaczyć, że jest liderką nie tylko naszego zespołu, ale także całej ligi, jeśli chodzi o zdobycze punktowe - podkreśla szkoleniowiec wciąż aktualnego mistrza Polski.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!