Spotkanie zapowiadało się na wyrównane i było takie od pierwszych akcji, które jednak nie stały na wysokim poziomie, gdyż oba zespoły spokojnie weszły w ten pojedynek. Inicjatywa punktowa należała do dąbrowianek, które dobrze czytały grę rywalek. Po pierwszej przerwie technicznej wrocławianki złapały odpowiednie tempo i doprowadziły do remisu, jednak przed drugą przerwą znów dał o sobie znać blok Zagłębianek, które między innymi dzięki temu elementowi odskoczyły na trzy punkty (16:13). Przewaga pozwoliła gospodyniom na spokojniejszą grę, co przełożyło się na większą pewność w atakach, a rywalki radziły sobie dobrze, lecz nie były w stanie zniwelować cały czas utrzymującej się przewagi. W końcówce znów dał o sobie znać blok Tauronu MKS, dzięki któremu premierowa partia zakończyła się wynikiem 25:19. W tym secie dąbrowianki zablokowały przyjezdne aż sześć razy!
Trener Impelu zdecydował się na pozostawienie w wyjściowym składzie Patrycji Polak, która z dobrej strony zaprezentowała się w poprzedniej odsłonie. Ta zawodniczka miała duży udział w poprawie gry Impelu, który drugiego seta rozpoczął z nowymi siłami. Wrocławianki wzmocniły przede wszystkim grę blokiem, bardzo szybko zatrzymały rywalki aż cztery razy (8:9). Dąbrowianki, które miały problemy z kończeniem ataku, zaczęły również popełniać proste błędy, co znacząco przełożyło się na wynik (10:15). Przewaga wrocławianek była coraz bardziej wyraźna, a gospodynie w niektórych akcjach wyglądały na zagubione, więc losy tej partii były już rozstrzygnięte. Impel nie tylko się odrodził, ale również zdobył więcej punktów blokiem niż rywalki w poprzednim secie - dziewięć.
Po wysoko, niemal bez walki, przegranym secie trener Waldemar Kawka zdecydował się na pozostawienie w składzie tylko jednej, z czterech wprowadzonych na parkiet w minionej partii, zawodniczki, a mianowicie środkowej Mileny Stacchiotti . Trzecia partia była doskonałym przykładem jak zmienna potrafi być damska siatkówka, oblicze obu drużyn odmieniło się bowiem o 180 stopni, tym razem to dąbrowianki dominowały na boisku, a wrocławianki były dla nich tłem. Impel popełniał dużo błędów własnych, często niewymuszonych, które tylko pomagały rywalkom w budowaniu przewagi. Jednak przed drugą przerwą techniczną gra znów się odmieniła, gospodynie nie mogły skończyć ataku, a ich prowadzenie stopniało (16:11). Jednak po powrocie dąbrowianki, uspokojone i zmobilizowane przez swojego szkoleniowca, zdołały opanować sytuację i znów kontrolowały tę odsłonę.
O dziwo, tym razem nie zadziałała zasada, według której dotychczas toczył się ten pojedynek, gdyż Tauron MKS zdołał utrzymać swoją bardzo dobrą grę i otworzył czwartą partię z wysokiego C (5:1). Gdy w ciągu dwóch akcji asy serwisowe na swoim koncie zapisały Joanna Kaczor i Joanna Staniucha-Szczurek, to wrocławianki wyglądały na zagubione. Ich sytuacja nie była komfortowa, musiały walczyć o powrót do gry z dobrze grającymi rywalkami. Wydawało się, że emocje już nie zagoszczą na parkiecie hali "Centrum", jednak seria Impelu przy zagrywce Katarzyny Koniecznej sprawiła, że przyjezdne miały jeszcze szanse (17:14). W gospodynie wstąpiły nowe siły, a Maja Tokarska zaserwowała dwa asy, dzięki którym zdecydowanie wygrały końcówkę.
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Impel Wrocław 3:1 (25:19, 14:25, 25:16, 25:16)
Tauron MKS: Dirickx, Kaczor, Liniarska, Tokarska, Leys, Skorwońska, Strasz (libero) oraz Staniucha-Szczurek, Stacchiotti, Śliwa, Zaroślińska.
Impel: Konieczna, Wilson, Pyziołek, Rosner, Djurisić, Ognjenović, Medyńska (libero) oraz Polak, Mroczkowska.
MVP: Joanna Kaczor (Tauron MKS Dąbrowa Górnicza)