Wicemistrz Polski kontynuuje znakomitą passę! - relacja z meczu Arkas Izmir - PGE Skra Bełchatów

Ekipa Jacka Nawrockiego odnotowała siódme kolejne zwycięstwo w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów i jest o krok od awansu do kolejnej rundy.

Lepiej spotkanie rozpoczęli gospodarze (3:1), ale na pierwszej przerwie technicznej prowadziła już PGE Skra Bełchatów. Chwilę później, po dwóch kolejnych atakach Aleksandara Atanasijevicia, wicemistrz Polski prowadził 12:8. Gospodarze zamiast gonić, pozwolili rywalom zwiększać dystans, dzięki czemu podopieczni Jacka Nawrockiego podczas następnej regulaminowej przerwy mieli już pięć oczek w zapasie. Uspokojeni wysokim prowadzeniem bełchatowianie spuścili jednak odrobinę z tonu i po zablokowaniu Mariusza Wlazłego ich przewaga zmalała do dwóch oczek (19:17). Za moment kontrę wykorzystał Liberman Agamez i wydawało się, że końcówka będzie emocjonująca, ale po kilku prostych błędach gospodarzy Skra inauguracyjną partię wygrała 25:22.

Kolejna odsłona zaczęła się pomyślnie dla siatkarzy Arkasu Izmir. Trzypunktową przewagę zmniejszył na chwilę asem serwisowym Wytze Kooistra, ale i tak na przerwie technicznej Turcy prowadzili 8:5. Skra nie chciała długo czekać z odrabianiem strat i po kilku lepszych akcjach i punktowej zagrywce Wlazłego była już na minimalnym prowadzeniu (10:9). Bełchatowianie szybko wypracowali sobie trzypunktową przewagę, ale po drugim czasie technicznym do roboty wzięli się gospodarze i, głównie za sprawą trudnej zagrywki Agameza, odzyskali prowadzenie (18:17). Goście, mimo dobrej gry w ataku, nie byli już w stanie dogonić ekipy z Izmiru i przegrali tego seta do 23.

Trzecią partię Skra rozpoczęła bardzo niemrawo, ale po kilku niezbyt przekonujących akcjach wróciła do lepszej gry i szybko wyszła na prowadzenie 8:6. W tym okresie gry mylić zaczął się lider Arkasu - Kolumbijczyk Agamez. Po drugiej przerwie technicznej gospodarze odrobili dwupunktową stratę (16:16), ale Skra po chwili ponownie im odskoczyła. Kolejne błędy Turków pozwoliły bełchatowianom wypracować bezpieczną przewagę i spokojnie doprowadzić seta do szczęśliwego końca. Ostatni punkt dobrym atakiem z prawego skrzydła zdobył Atanasijević.

Ekipa Nawrockiego kolejną odsłonę zaczęła od mocnego uderzenia (6:2). Miał w tym spory udział Wlazły, który na dłużej zagościł w polu serwisowym. Po bloku Kooistry na Agamezie przewaga wicemistrza Polski wzrosła nawet do 5 punktów, a chwilę później Skra miała już na koncie dwa razy więcej oczek niż rywale (14:7). Rozpędzeni bełchatowianie grali jak z nut, a rywale nie potrafili znaleźć na nich żadnego sposobu. Kolejna punktowa zagrywka kapitana PGE przy stanie 18:9 pozbawiła podopiecznych Glenna Hoaga resztek nadziei na korzystny rezultat. Dzieła zniszczenia dopełnił Michał Bąkiewicz. Skra zwyciężyła czwartego seta różnicą aż 12 punktów, całe spotkanie wygrywając pewnie 3 do 1.

Arkas Izmir - PGE Skra Bełchatów 1:3 (22:25, 25:23, 20:25, 13:25)

Arkas: Hansen, Simac, Perrin, Agamez Urango, Duff, Subasi, Yesilbudak (libero) oraz Pereira Bravo, Gok

PGE Skra: Boninfante, Pliński, Wlazły, Atanasijević, Kooistra, Bąkiewicz, Zatorski (libero) oraz Kłos, Woicki, Cupković

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Komentarze (19)
avatar
jaet
16.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawa dla Skry, najlepszy mecz Bełchatowa od dłuższego czasu i to bez Winiara. Jeżeli ZAKSIE pójdzie równie dobrze, to będziemy bliscy polskiej ekipy w FF i o to chodzi. 
avatar
slawek-80
16.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratki dla Skry za wygraną, ale nie oszukujmy się, Izmir zagrał bardzo słaby mecz. Agamez popełnił masę błędów, śmiem twierdzić że to on zawalił mecz dla Arkasu. Gdyby zagrał lepiej wynik mógł Czytaj całość
rr778
16.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jest w tym troche racji,niedaleka przyszłość wiele zweryfikuje. Skra trafila na słabeusza wiec nie ma co popadac w zachwyt.Z taka gra przy Maceracie nie istnieliby Play-off pokaze prawde kto je Czytaj całość
rr778
16.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na słabym Izmirze Skra odbiła sie od dna? buhahahaha wiekszej bredni nie słyszałem !! Z taka gra w lidze dostaja baty od kazdego,tu trafili na slabeusza i sie udało.Ale to tez do czasu. Przyjdz Czytaj całość
avatar
rzeszowiak
15.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
I to jest jedyne pocieszenie w tym dniu, bo Reska z maceratą do tyłu, szczypiorniści ze Słowenią to samo.