Tradycyjne święta Pauliny Maj - z kolędami i białym obrusem

Tegoroczne święta dla siatkarek Banku BPS Muszynianki Fakro Muszyna to czas wyjątkowo krótki, bowiem 27 grudnia zespół wyrusza do Bazylei.

Zanim jednak podopieczne Bogdana Serwińskiego mogły porozjeżdżać się do domów, musiały wypełnić ostatni obowiązek ligowy w roku 2012 - rozegrać spotkanie z Siódemką Legionovią Legionowo. Ostatecznie Mineralne zwyciężyły zespół beniaminka 3:2. - Przyjechałyśmy tutaj z takim nastawieniem, żeby wywieźć trzy punkty. Ale taki jest sport, może my się trochę rozprężyłyśmy. Z tego złego tyle wyniosłyśmy dobrego, że straciłyśmy punkt a nie dwa. Rywalki w pierwszym secie w pewnym momencie zaczęły grać chaotycznie, a my, zamiast zagrać spokojniej to dostosowałyśmy się do nich - wyjaśniała po spotkaniu libero Banku BPS Muszynianki Fakro Muszyna, Paulina Maj. - Chciałyśmy zagrać jak najlepiej, wyjechać z jak najkorzystniejszym wynikiem i zakończyć spotkanie w miarę szybko - a tymczasem to się nie udało. Same sobie zgotowałyśmy ten los, to teraz musimy cierpieć - dodała zawodniczka.

Owe cierpienie nie powinno być jednak aż tak straszne w obliczu nadchodzących świąt Bożego Narodzenia. Jak będzie wyglądał ten czas w domu Pauliny Maj? - Choinka już jest ubrana, przygotowała ją moja mama; jest też moja siostra z dzieciakami, będzie bardzo rodzinnie. Już od kilku lat tak przyjeżdżam "na gotowe". Coś tam jeszcze pomogę mamie w ostatniej chwili, ale zdecydowana większość jest już przygotowana, jest też już posprzątane, więc biedni rodzice musieli wszystko sami pozałatwiać a ja przyjeżdżam na końcu, ale wszyscy się już do tego przyzwyczaili - powiedziała w rozmowie ze SportoweFakty.pl siatkarka Mineralnych.

Paulina Maj jest fanką zupy rybnej przygotowanej przez mamę
Paulina Maj jest fanką zupy rybnej przygotowanej przez mamę

Sympatyczna libero co roku święta spędza w rodzinnych stronach. - Zawsze jest tak tradycyjnie: z kolędami, z białym obrusem, stołem zastawionym pysznymi potrawami. Jest po prostu tak miło - przyznała.

A jaka jest ulubiona świąteczna potrawa Pauliny Maj? - Co roku czekam na zupę rybną mojej mamy, która bardzo mi smakuje. A tak poza tym to czekam na wspólne rozmowy, kolędy, bo to właśnie w tym czasie jest taka wyjątkowa atmosfera - nie ukrywała nasza rozmówczyni.

Wszystko co dobre, szybko się kończy - to powiedzenie w tym roku sprawdzi się w przypadku ekipy z Muszyny, bowiem już 27 grudnia podopieczne Bogdana Serwińskiego udadzą się do Bazylei, gdzie zagrają w Top Volley International. - Już byłam na tym turnieju, jeszcze z Atomem Treflem Sopot. To ciężka impreza, mocno obsadzona, która tak trochę „burzy” nam ten okres świąteczny. Jednak tak, jak powiedział trener: będzie to gra z najlepszymi zespołami, z czego możemy tylko korzyści odnieść. Oby tak było i oby to nam pomogło w drodze do medalu - zakończyła Maj.

Źródło artykułu: