Częstochowianie nie sprostali tym razem AZS-owi Politechnice Warszawskiej i przegrali 1:3. Wszechobecne opinie o tym, że ekipa Marka Kardosa zbiera doświadczenie i wciąż potrzebuje czasu powtarzane są do znudzenia. Rozgrywający częstochowskiego zespołu Marcin Janusz pewnych sytuacji nie zamierza jednak zwalać na karb młodości. - Cały czas nie potrafimy odczarować naszej hali. Szkoda pierwszego seta, gdzie mieliśmy wiele okazji w końcówce na zwycięstwo, ale ich nie wykorzystaliśmy. Znów przytrafiły się nam głupie błędy i to już nie chodzi nawet o to, że jesteśmy za młodzi. Niektóre błędy nawet w naszym wieku nie powinny się już zdarzać - podkreśla rozgrywający młodzieżowej reprezentacji Polski.
18-letni zawodnik wypożyczony z PGE Skry Bełchatów zauważa, że PlusLiga nie wybacza błędów i przestojów w grze, co praktycznie od początku sezonu jest bolączką Akademików. - Widać, że gramy coraz lepiej, ale nadal nie potrafimy utrzymać równego poziomu przez cały mecz. Mamy momenty dobrej gry, ale z drugiej strony również i przestoje. Żeby wygrywać w PlusLidze potrzebne jest granie na równym poziomie. Idziemy do przodu, ale cały czas czegoś brakuje - zauważa Janusz.
Ligowa stawka w coraz szybszym tempie odjeżdża częstochowianom, którzy wyraźnie odstają w tabeli od rywali. O miejscu w rundzie play-off Akademicy mogą praktycznie już zapomnieć, choć nadzieja umiera ostatnia. - My nadal wierzymy, że będziemy w stanie to wszystko odwrócić. Nie wszystko już od nas zależy, ale pozostało nam jeszcze kilka spotkań do rundy play-off. Nadal wierzymy, bo nic innego nam nie pozostaje - puentuje rozgrywający częstochowskiej drużyny.
Marcin Janusz: Nie potrafimy odczarować naszej hali
Dwunastej porażki w tegorocznych rozgrywkach PlusLigi doznali siatkarze Wkręt-metu AZS Częstochowa. - Cały czas nie potrafimy odczarować naszej hali - zauważa rozgrywający, Marcin Janusz.
Źródło artykułu: